Przedwczoraj wejherowska komenda została powiadomiona o zaginięciu starszego mężczyzny, który wyruszył wraz ze znajomymi na grzybobranie w rejonie gminy Linia. Ponad 40 osób przeszukiwało przez kilka godzin las. Z uwagi na zapadające ciemności, ok. godz. 20.00 przerwano poszukiwania. Po ich zakończeniu, do Policji dotarła informacja, iż mieszkaniec Gdyni sam dotarł do domu.
Przedwczoraj, o godz. 16.00 wejherowska komenda została powiadomiona przez troje uczestników grzybobrania o zaginięciu ich 61-letniego towarzysza, mieszkańca Gdyni. Obawiali się o jego zdrowie, gdyż na wskutek przebytej choroby, miał ograniczoną możliwość poruszania się.
W poszukiwaniu grzybów wyruszyli o 07.00 na teren gm. Linia. Po godz. 13.00 zatrzymali się w lesie, przy miejscowości Niepoczołowice. Umówili się na zbiórkę o godz. 15.00, lecz 61-latek nie stawił się o czasie. Odczekawszy 30 min, zaczęli go poszukiwać. Gdy to nie przyniosło efektu, powiadomili o zdarzeniu Policję.
Dyżurny wejherowskiej komendy wysłał na miejsce patrole będące w jego dyspozycji oraz powiadomił inne służby. Łącznie na miejscu, w Niepoczołowicach, zebrało się ponad 40 osób, w tym 7 policjantów, którzy zaczęli przeszukiwać okoliczne lasy.
Ok. godz. 20.00, gdy zapadły ciemności uniemożliwiające skuteczne poszukiwania, przerwano akcję. Wszyscy się rozjechali, gdy do Policji dotarła wiadomość, iż 61-latek sam dotarł do miejsca zamieszkania. Jak się ustalono, zagubił się i na pieszo dotarł do Sierakowic, a stamtąd PKS-em, przez Kartuzy, do Gdyni.