03.03.2021 12:30 22 NW COVID-19

Województwo Pomorskie czeka lockdown?

Fot. archiwum

Trzecia fala stała się faktem. Nie jest kwestią czy się pojawi, tylko gdzie będzie jej maksimum – mówi minister zdrowia Adam Niedzielski. Od kilku tygodni rośnie liczba zakażeń koronawirusem. Specjalne obostrzenia wprowadzono w województwie warmińsko-mazurskim. Tam zamknięto m.in. galerie handlowe, hotele i teatry, a uczniowie klas I-III powrócili do nauki zdalnej. Niewykluczone, że podobny scenariusz ziści się także w Pomorskim, które od miesiąca znajduje się w czołówce województw z największą liczbą nowych zakażeń na 100 tys. mieszkańców.

Jeszcze na początku lutego mówiło się o mniej więcej 4 tys. przypadków zachorowania na dobę w całej Polsce. Od pewnego czasu poziom ten utrzymuje się na ok. 10 tys. W województwie pomorskim odnotowuje się prawie 36 zakażeń na 100 tys. mieszkańców dziennie. Może to oznaczać, że nad regionem wisi widmo nowych obostrzeń. Te, jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli rządu, mogłyby zostać wprowadzone w marcu.

W środę (24 lutego) rząd zapowiedział, że zakrywanie ust i nosa jedynie przyłbicami, szalikami czy kominami nie będzie już akceptowane. Obowiązkowe jest natomiast posiadanie „na nosie” maseczki. Ta, według opinii specjalistów, jest najlepszym sposobem na ochronę przed zakażeniem koronawirusem. Adam Hermann, przewodniczący Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Szpitalu im. Floriana Ceynowy w Wejherowie w rozmowie na antenie radia Norda FM i Twojej Telewizji Morskiej podkreśla jednak, że maseczkę musi nosić każdy:

Od samego początku mówiłem, że jedynym skutecznym sposobem ochrony przed zarażeniem się wirusem jest maska, która ma odpowiednie parametry. Mówimy tu o masce chirurgicznej lub tzw. fp2 lub fp3. Skuteczność ochrony przez zakażeniem wirusem polega na tym, że maseczkę musi mieć każdy. Maska chirurgiczna chroni przede wszystkim innych przed nami. Jeśli my mamy ją na sobie, to nie przekazujemy tego, co wydzielamy innym osobom, ale niestety jest ryzyko, że druga osoba będąca blisko nas bez maski może zarazić nas – mimo tego, że tę maseczkę będziemy mieć założoną - mówi Adam Hermann, przewodniczący Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w wejherowskim szpitalu.

Fot. Gość dnia/ Norda FM/TTM

Hermann wyjaśnia także, że przyłbice nie chronią nas przed aerozolem, który krąży w powietrzu i bez większego problemu dostaje się pod przyłbice.

Przyłbice chronią nas jedynie przed bezpośrednim, że tak brzydko powiem, opluciem. Jednak w powietrzu krąży aerozol, który dostaje się pod przyłbice i ryzyko jest prawie takie samo, jak bez maseczki. Dlatego dobrze się stało, że zostały one zakazane. Część osób tłumaczyć będzie się tym, że nie może nosić maski, bo ciężko mu się oddycha, ale wydaje mi się, że jest to trochę nad wyrost i wynika z emocji - wyjaśnia Adam Hermann.

Na wzrost zakażeń wpływ mają mieć nowe mutacje, które są bardziej zaraźliwe, co oznacza, że mniejsza dawka wirusa powoduje zakażenie u człowieka. Okazuje się także, że brytyjska odmiana jest bardziej zjadliwa. To znaczy, że konsekwencje zarażenia mogą być poważniejsze. Łatwiej też o zakażenie wśród osób młodych, które są dobrym przekaźnikiem wirusa na słabsze, mniej odporne osoby.

Jeszcze dwa-trzy tygodnie temu mieliśmy na oddziale z 50 łóżkami średnio 40 pacjentów. W tej chwili, od kilku dni mamy pełne obłożenie. Świadczy to o tym, że chorych przybywa - komentuje Hermann.

Coraz mniej seniorów w szpitalach

Dzięki szczepieniom do szpitali trafia coraz mniej osób starszych. Wcześniej dominowali pacjenci w wieku 70+, 80+ i 90+, a teraz wiek ten zmniejszył się w stronę 50+.

Okres letni mniej sprzyja wirusom

Zakażeń różnymi wirusami latem powinno być mniej, ponieważ więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu, a mniej w zamkniętych pomieszczeniach.

Nie ma też ogrzewania, a pomieszczenia są częściej wietrzone. Wzrasta także wilgotność powietrza i wówczas szanse na zarażenie są mniejsze - dodaje przewodniczący Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w wejherowskim szpitalu.

Fot. Gość dnia/ Norda FM/TTM


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...