01.08.2011 13:05 0

Gdańsk: Start - LOTOS Wybrzeże 48:42

Nie udało się gdańskim żużlowcom wygrać wyjazdowego spotkania w Gnieźnie. Po bardzo zaciętym pojedynku lepsi byli gospodarze, którzy triumfowali 48:42. Taki rezultat jest jednoznaczny z faktem, że do fazy finałowej LOTOS Wybrzeże przystąpi z czwartej pozycji.

Mecz otworzyli dubletem żużlowcy z pierwszej stolicy Polski. Krzysztof Jabłoński i debiutujący w Starcie Niemiec Martin Smolinski pokonali Jonassona i Stachyrę. Dużo nerwów przyniosła rywalizacja młodzieżowców. Bieg drugi musiał bowiem być powtarzany aż trzykrotnie, bo tyle samo razy na tor upadał Oskar Fajfer. Dopiero ostatnie zapoznanie się z torem przez młodzieżowca Startu zostało uznane przez sędziego Tomasza Proszowskiego za zawinione przez gnieźnianina, co poskutkowało wykluczeniem reprezentanta gospodarzy z kolejnego podejścia. W nim szans Damianowi Sperzowi i Marcelowi Szymko, którzy chwilę wcześniej za sprawą Fajfera leżeli na torze, nie dał Tai Woffinden.

Połowę strat gdańszczanie odrobili w trzecim wyścigu, w którym Mikael Max dotarł do mety przed młodszym z braci Jabłońskich i Pawłem Hlibem. Stawkę zamknął Michał Szczepaniak, mimo, że to właśnie ten zawodnik po starcie znajdował się na pierwszej pozycji. Po biegu szóstym na tablicy wyników pojawił się wynik remisowy. Ponownie duży wkład w taki stan rzeczy miał Max, który ubiegł Scotta Nichollsa. Półmetek zawodów nadal nie wskazywał faworyta meczu, bo po biegu siódmym i ósmym wciąż utrzymywał się stan remisowy. Potem jednak przyszła seria trzech z rzędu zwycięstw gospodarzy w stosunku 4:2. Swoje biegi przegrywali z Krzysztofem Jabłońskim, Michałem Szczepaniakiem i Scottem Nichollsem Mikael Max i Magnus Zetterström. Parowi partnerzy Szwedów w osobach Hliba, Sperza i Stachyry nie zdobywali w tym czasie punktów, dzięki czemu gnieźnianie zdołali zbudować przewagę w wysokości sześciu "oczek".

Przed biegami nominowanymi nadal nie był znany zwycięzca tego pojedynku, bo LOTOS Wybrzeże tracił do Startu tylko cztery punkty. Największa w tym zasługa "Zorra", który był najszybszy w biegach numer 12 i 13. W pierwszym w wymienionych wyścigów kapitan naszej drużyny zastąpił w ramach rezerwy taktycznej słabo spisującego się Thomasa H. Jonassona.

Losy spotkania rozstrzygnęły się w pierwszym z biegów nominowanych, wygranym przez zawodników z Gniezna 4:2. W tym momencie było już jasne, że z drugiego miejsca w tabeli do ostatecznej fazy walki o ekstraligę przystąpi Start.

Nadzieją na lepszą przyszłość w rundzie finałowej może być postawa Dawida Stachyry, który wydaje się odnajdywać dobrą dyspozycję po dotychczas bardzo słabym w swoim wykonaniu sezonie.

  • Drugi mecz z rzędu pojechałem lepiej i to na pewno cieszy. W moim pierwszym biegu na zerowym dorobku zaważył niedokładny dobór przełożeń. Motocykl był za słaby i nie byłem w stanie powalczyć o punkty. Potem wzmocniliśmy mój sprzęt, co zaowocowało dobrymi startami i dwiema "trójkami", w tym jedną po zaciętej walce z Nichollsem. Oczywiście nie uniknąłem też błędów, a to dlatego, że po tak mizernych wynikach dotychczas nie czuję się jeszcze do końca pewnie. W swoim czwartym starcie wygrałem start, ale kiedy chciałem "wypuścić" motocykl podniosło mnie, przez co straciłem wszystko spadając na koniec stawki. Przed wyścigiem czternastym powinienem chyba założyć mniejszą zębatkę, bo motocykl był już zbyt mocny jak na warunki torowe - tłumaczył "Davidoff".

Senior LOTOS Wybrzeża jest jednak optymistą przed decydującą fazą walki o ekstraligę.

  • Nasza postawa z pewnością daje nadzieję na sukces. Myślę, że w meczu ze Startem zabrakło nam Warda. Darcy to zawodnik, który w każdym meczu zdobywa pokaźne ilości punktów, w dodatku często startując w więcej niż pięciu biegach. Nie ma jednak co gdybać, teraz trzeba będzie wygrać w Grudziądzu czy Gnieźnie. Będziemy walczyć. Uważam, że awans jest w zasięgu ręki - zakończył Stachyra.

Przed gdańszczanami niełatwe zadanie - aby awansować do elity LOTOS Wybrzeże będzie musiał wyprzedzić w pierwszoligowym zestawieniu swoich dzisiejszych rywali i grudziądzki GTŻ. Do Startu nasz zespół traci trzy punkty meczowe, zaś do GTŻ-u jeden. O zdystansowaniu znajdujących się w komfortowym położeniu bydgoszczan trudno marzyć. Wydaje się więc, że Start, GTŻ i LOTOS Wybrzeże skupią się na walce o drugą lokatę i między sobą rozstrzygną kwestię awansu do ekstraligi.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...