23.07.2011 22:45 0

Gdynia: Tylko kibice nie rozczarowali...

fot. arka.gdynia.pl

Bezbarwna inauguracja nowego sezonu piłkarskiej pierwszej ligi w wykonaniu dwóch głównych kandydatów do awansu - Arki Gdynia i Warty Poznań. Po jednostajnym, momentami nawet nudnym spotkaniu, na stadionie przy ul. Olimpijskiej padł bezbramkowy remis.

W pierwszym poważnym sprawdzianie "nowej" Arki na placu gry pojawił się tylko jeden zawodnik ze "starej" Arki - tej z poprzedniego sezonu. Mowa o kapitanie Michale Płotce, którego rolą było łączenie linii defensywy z ofensywą. Z powierzonego zadania, niestety, młody piłkarz się nie wywiązał.

  • Rzeczywiście, Michał miał problemy z rozgrywaniem - przyznał po meczu trener Petr Nemec.

Płotka nie miał wielkiego wsparcia ze strony Piotra Kuklisa, u którego momentami było widać, że nie "czuje" piłki. Ekipa gości, choć miała optyczną przewagę, też nie zachwycała. Ale to właśnie przyjezdni stworzyli pierwszą w tym meczu akcję, po której wynik mógł ulec zmianie. W 17 minucie z rzutu rożnego wrzucił w pole karne Piotr Reiss, a piłkę z woleja uderzył Rafał Kosznik. Po jego strzale futbolówka obiła poprzeczkę. W 35 minucie to gospodarze mieli dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Silne uderzenie z dystansu Ensara Arifovicia udało się jednak obronić Łukaszowi Radlińskiemu.

Na drugą część spotkania w ekipie gospodarzy zabrakło wspomnianego Płotki, którego zmienił Piotr Kasperkiewicz. Były pomocnik grudziądzkiej Olimpii rozkręcił grę Arki w środku pola. Jednak samo spotkanie na dobre rozkręciło się dopiero w ostatnim kwadransie. Sygnałem do natarcia była akcja wprowadzonego z ławki Mirko Ivanowskiego. W 75 minucie Macedończyk huknął zza pola karnego, a piłka trafiła w poprzeczkę. Dobijać próbował Ensar Arifović, ale z zamieszania w polu bramkowym górą wyszedł golkiper gości. Trzy minuty później dobrą piłkę na prawym skrzydle otrzymał Jakub Kowalski. Jego centra trafiła do ustawionego w polu karnym Marcina Radzewicza. Pomocnik gospodarzy przymierzył i przyłożył, a piłka... poszybowała na "górkę".

Jeszcze w doliczonym czasie losy spotkania mógł rozstrzygnąć na korzyść Arki Macedończyk Ivanovski. Zgraną przez Krzysztofa Łągiewkę przeniósł jednak wysoko nad poprzeczką.

  • Linia defensywna to była jedyna formacja, która zagrała na miarę oczekiwań. Niestety, mieliśmy zbyt dużo problemów z przeniesieniem gry do ataku - skwitował grę swego zespołu trener Petr Nemec.

Na konferencji prasowej w lepszym nastroju (przynajmniej takie sprawiał wrażenie) był trener gości - Czesław Jakołcewicz.

  • Dla nas ten mecz to była wielka niewiadoma. Teraz trzeba to wszystko przeanalizować i poszukać optymalnego ustawienia - stwierdził Jakołcewicz.

Ze zdobyczy punktowej zadowolona była prezes Warty - Izabella Łukomska-Pyżalska, która osobiście z trybun dopingowała swój zespół.

  • Punkt na trudnym terenie w Gdyni to dobry wynik - uznała piękna pani prezes.

Na tę inaugurację czekaliśmy tygodniami z wielką niecierpliwością. Niestety, samo widowisko swym poziomem rozczarowało. Z pewnością tymi, którzy spisali się najlepiej, byli kibice. Po raz kolejny po chóralnych okrzykach "górki" i "torów" momentami aż dzwoniło w uszach. Jeżeli do poziomu swych fanów dobiją piłkarze - awans powinien być tylko formalnością.

Arka Gdynia - Warta Poznań 0:0

Żółte kartki: Marciniak (Warta)

Arka: Juszczyk - Strzelecki, Łągiewka, Mazurkiewicz, Krajanowski - Radzewicz, Płotka (46 Kasperkiewicz), Kuklis, Kowalski - Arifović (82 Czoska), Surdykowski (71 Ivanovski).

Warta: Radliński - Sasin, Ngamayama, Jasiński, Kosznik - Marciniak (79 Scherfchen), Foszmańczyk, Magdziarz, Bereszyński (87 Wichtowski), Reiss (67 Goliński) - Ujek.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...