14.01.2019 09:55 0 Gol
Dzisiejszy (14 stycznia) mecz Arki Gdynia ze Spójnią Stargard zakończy zmagania w 15. kolejce rundy zasadniczej Energi Basket Ligi. Na papierze faworytem spotkania jest zespół gospodarzy.
Spójnia Stargard – prowadzona przez doświadczonego polskiego szkoleniowca, Krzysztofa Koziorowicza – obecny sezon ma bardzo słaby. Stargardzianie z bilansem 3:11 zajmują odległe 15. miejsce wśród wszystkich 16 ekip Energi Basket Ligi.
Natomiast Arka znajduje się w całkowicie odmiennej sytuacji. Z ledwie trzema przegranymi plasuje się w czołówce tabeli na czwartym miejscu.
Liderem przyjezdnych jest rozgrywający rodem z USA, Anthony Hickey (20,3 punktu; 5,1 zbiórki; 4,2 asysty; 2,4 przechwytu). Amerykanin w sezonie 2015/2016 prowadził grę Asseco i w tym czasie był ulubieńcem kibiców oraz jedną z gwiazd zespołu. Kolejnymi filarami rotacji są litewski środkowy Norbertas Giga (11,1 punktu; 6,1 zbiórki) oraz dwójka polskich obrońców, również dobrze znany w Gdyni, Piotr Pamuła (10,6 punktu; 2,3 zbiórki, 2,1 asysty) i pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego Marcin Dymała (9,7 punktu; 3,7 zbiórki, 2,2 asysty, 1,0 przechwytu). Atak stargardzian dopełnia duet amerykańskich obwodowych – Shane Richards (8,8 punktu; 3,2 zbiórki) i świeżo pozyskany, mogący pełnić również rolę rozgrywającego, Rod Camphor (8,5 punktu; 2,0 punktu, 1,0 asysty).
– Na parkiecie zawodnicy Spójni bardzo przyzwoicie pracują w obronie, jednak mają przy tym duże kłopoty ze zdobywaniem punktów. Dla porównania, Asseco rzuca średnio aż 88,1 „oczka”, a przyjezdni – tylko nieco ponad 74. Inne słabe strony stargardzian to niewielka zespołowość (tylko 13,4 asysty) oraz niska średnia zbiórek (34,57), choć na atakowanej „desce” wygląda to nieco lepiej – ostrzega gdyński klub.
Mimo że faworytem dzisiejszego meczu jest zespół gospodarzy, Arka podchodzi do tego starcia z dystansem.
– Musimy być ostrożni i czujni, bo trwający sezon jest pełen niespodzianek i nagłych „zwrotów akcji” – podkreślają żółto-niebiescy.
Początek meczu o godzinie 19:00 w hali Gdynia Arena.