11.07.2011 12:05 0

Wciąż trwa koszmar pięcioletniego Piotrusia

Tydzień temu policjanci przymusowo zabrali matce pięcioletniego Piotrusia i przekazali dziecko ojcu. Mężczyzna ma sprawę karną o uszkodzenie ciała, a dziecko się go boi i nie chce z nim być. Według obecnego męża matki Piotrusia, który widział dziecko z ojcem na Gdańskiej Zaspie, chłopiec jest apatyczny, nie uśmiecha się, jego wzrok jest otępiały, a ciało przypomina kukiełkę.

Od sześciu dni dziecko nie ma żadnego kontaktu z matka, według psychologów mogło to wpłynąć na jego stan psychiczny. Rodzice od dawna toczą ze sobą walkę o Piotrusia, kłócą się przy dziecku, narażając jego emocje na szwank. Jest to zadziwiające tym bardziej, że oboje są psychologami, a ojciec, prof. J. wykłada psychologię na Uniwersytecie Gdańskim.

Prof. J., zniknął z chłopcem, uniemożliwiając matce – Barbarze L. kontaktów z Piotrusiem. Nie było go w mieszkaniu, nie pojawił się też na uczelni. Do prokuratury wpłynęło doniesienie o uprowadzeniu chłopca. A matka i jej znajomi rozpoczęli poszukiwania na własną rękę.

W sobotę, dzięki anonimowemu informatorowi, chłopca znalazł mąż Barbary L. Dziecko razem z ojcem przebywało na gdańskiej Zaspie. Według Mateusza L. Piotruś był otępiały, nie reagował na zaczepki bawiącej się obok dziewczynki i nie rozpoznał ani męża swojej matki ani psa, z którym wcześniej spędzał dużo czasu.

W niedziele miało miejsce kolejne spotkanie, podczas którego Mateusz L. zrobił zdjęcia Piotrusiowi, dziecko zachowywało się podobnie jak dzień wcześniej, tym razem jednak ojciec rozpoznał Mateusza L. i uciekł z chłopcem.

Profesor J. ukrył się w mieszkaniu swojej partnerki, która także jest psychologiem. Matka Piotrusia obawia się, że dziecko może być faszerowane lekami uspokajającymi. Obecnie mężczyzna wrócił do swojego mieszkania w Gdyni i czeka na wizytę kuratora, który z polecenia Sądu Okręgowego w Gdańsku, ma przeprowadzić wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania dziecka.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...