26.07.2018 10:40 0 mike
Ania Reska ma 33 lata i mieszka w powiecie puckim. Jej pasją jest jazda konna. Życie Ani zmieniło się diametralnie w marcu 2018 roku, gdy usłyszała przygnębiającą diagnozę – glejak IV stopnia. Nie zamierza się jednak poddawać chorobie. Chce się pojąć leczenia w Stanach Zjednoczonych. Jest to jednak cel, na realizację którego potrzebuje ogromnych środków.
Ania jest mamą Martynki i żoną Grzegorza. Rodzina dzielnie wspiera ją w walce z chorobą.
– Wszystko zaczęło się 15 marca tego roku. Ania była na zakupach, jak przystoi na panią domu, i w sklepie w pewnym momencie poczuła się bardzo źle i zemdlała, personel w wywiadzie potwierdził, że był to pierwszy napad epileptyczny, a Ania nigdy wcześniej takich incydentów nie miała… – wspominają rodzice Ani.
Niestety, w badaniu rezonansowym potwierdzono obecność guza mózgu. Wyniki histopatologiczne były przygnębiające i wskazywały na glejaka IV stopnia. W czasie pobytu w szpitalu Ania czytała książkę księdza Jana Kaczkowskiego „Szału nie ma, jest rak”, który cierpiał na tę samą chorobę. I to właśnie postawa kapłana zmobilizowała ją do walki o własne zdrowie.
Rodzice Ani podkreślają, że wiedzą, iż córka się nie podda. Co ciekawe, mama Ani, pani Krystyna, jest pracownikiem Puckiego Hospicjum. Sama wola walki z chorobą oczywiście jest bardzo ważna, ale może nie wystarczyć. Ania może być leczona w jednej z klinik w Stanach Zjednoczonych. Jednak koszty takiej terapii są ogromne i wynoszą około 400 tysięcy złotych. Stąd prośba rodziców.
– Potrzebujemy pomocy, aby ją uratować i dlatego zwracamy się z ogromną prośbą do wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób zechcą się przyłączyć do osiągnięcia tego celu – apelują.
Wesprzeć leczenie Ani można za pomocą zbiórki na stronie internetowej Pomagam.pl. Każda kwota może się okazać bezcenna.