Artur Labuda niepełnosprawny mieszkaniec Helu wybrał się na wyprawę kajakiem, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Pan Artur 20-lat temu stracił obie nogi. Niesamowite jest również to, że to nie pierwsza jego wyprawa tego typu. Rok temu na quadzie objechał samotnie cały kraj wzdłuż jego granic.
Start wyprawy kajakowej Pan Artur wyznaczył sobie przy zaporze w Solinie, następnie zamierza się udać do Bydgoszczy przez rzeki San i Wisłę. Stamtąd planuje wypłynąć na Kanał Bydgoski i nim przedostać się do Brdy. Następnie przepłynie przez Noteć, Warte i Odrę i zakończy podroż w Świnoujściu. Pan Artur podczas podróży zamierza pokonać 1600 km w 50 dni. Z racji tego, że podróżowanie kajakiem wymaga czasami wyjścia na brzeg i przeniesienia jednostki w inne miejsce, razem z nim wyruszył Robert Piasecki, z którym Pan Artur wędrował po Syberii.
Pierwsze dni wyprawy są już za podróżnikiem. Wszystko idzie zgodnie z planem. Podróżnicy spotykają się na trasie z wielką życzliwością innych ludzi.
Artur Labuda swoimi wyprawami i aktywnością chce udowodnić i pokazać sobie i światu, że niepełnosprawność nie musi oznaczać zmiany stylu życia czy rezygnacji z pasji. Swoim zapałem i odwagą pokonuje granice i robi rzeczy, które z pewnością zasługują na podziw i szacunek.