Pojawiła się nowa koncepcja na numer jeden gdyńsko - słupskiej listy wyborczej. Nowym kandydatem będzie być może były premier, Leszek Miller. To prawdziwa rewolucja w tym okręgu tym bardziej, że jeszcze do połowy tygodnia numerem jeden miał być Jacek Kowalik.
W czwartek odbyło się posiedzenie pomorskiego zarządu Sojuszu, na którym próbowano ustalić skład i kolejność list wyborczych. Na spotkaniu udało się rozwiązać kilka wątpliwości oraz załagodzić parę nieporozumień. Listy wciąż jednak nie są w pełni gotowe, ostateczne decyzje należą do warszawskiej centrali, która ostateczny wygląd list wyborczych poda w niedzielę.
Według członków pomorskiego zarządu SLD pierwsze miejsce dla Millera w Gdyni i w Słupsku to bardzo dobry pomysł. Rozpoznawalność i popularność Leszka Millera może przyczynić się do lepszego wyniku partii w jesiennych wyborach. Z pewnością były premier jest znacznie bardziej rozpoznawalny niż anonimowy dla większości Jacek Kowalik i to dla niego start Leszka Millera może skończyć trzecim miejscem na liście, tuż za pewną Dorotą Gardias. Sam Kowalik nie czuje się zagrożony, uważa że Leszek Miller w ogóle nie jest związany z Gdynią i równie dobrze mógłby startować z pierwszego miejsca w innych miastach Polski. To nie koniec zmartwień Kowalika, regionalne struktury SLD jeszcze do środy kwestionowały jego kandydaturę na pierwsze miejsce listy.
Z drugiej strony koledzy partyjni wciąż nie zapomnieli Leszkowi Millerowi politycznej wpadki sprzed 4 lat. W poprzednich wyborach ubiegał się on o mandat poselski w Łodzi z listy SAMOOBRONY. Pamiętają o tym również wyborcy, którzy nie koniecznie muszą być wyrozumiali.
Członkowie zarządu Sojuszu w okręgu gdyńsko-słupskim zaprzeczają informacji jakoby Leszek Miller miał startować jako jedynka na ich liście.
Inaczej sprawa wygląda w gdańsku, tam nie ma niespodzianek co do pierwszego miejsca na liście. Pewnym, choć jeszcze oficjalnie nie potwierdzonym kandydatem jest Longin Pastusiak, a ostatnią równie cenną lokatę dostał Krzysztof Andruszkiewicz.