10.12.2017 10:30 3 Redakcja
Władze Gdyni nie chcą zainwestować w budowę sygnalizacji świetlnej na niebezpiecznym skrzyżowaniu, na granicy Obłuża i Oksywia. Często przechodzą po nim uczniowie, jednak według gdyńskich decydentów, światła nie poprawią bezpieczeństwa. Co więcej, urzędnicy twierdzą, że paradoksalnie sygnalizacja może jeszcze pogorszyć sytuację na tamtejszych jezdniach.
– Dostaję sygnały od mieszkańców Gdyni, że skrzyżowanie ulicy Benisławskiego z ulicą Stolarską, ze względu na duże natężenie ruchu i brak sygnalizacji świetlnej, nie jest w pełni bezpieczne – poinformował Patryk Felmet, radny Gdyni. – Należy dodać, że skrzyżowanie to stanowi główną trasę, którą przemierzają dzieci udające się do szkoły czy przedszkola. Mimo działań edukacyjnych na temat zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego, prowadzonych zarówno przez placówki edukacyjne, jak i rodziców, trudno oczekiwać od kipiących energią dzieci takiej samej uwagi i rozsądku w sytuacji na drodze jak od osoby dorosłej. Jako miasto powinniśmy zrobić wszystko, by chronić dzieci przed takim ryzykiem – zaznaczył w swej interpelacji do włodarzy.
Radny skierował też do władz miasta pytania, czy rozważają budowę sygnalizacji świetlnej w tym niebezpiecznym rejonie Gdyni lub czy widzą inne rozwiązanie, które zapewniłoby bezpieczeństwo najmłodszym. Miasto poinformowało, że dokonało analizy zasadności instalacji sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Benisławskiego i Stolarskiej. Jak podał magistrat, we wskazanym miejscu jej budowa nie jest zalecana.
– Zarówno na ulicy Benisławskiego, jak i Stolarskiej ruch pojazdów nie jest na tyle intensywny, aby uniemożliwiać swobodne poruszanie się pieszych na skrzyżowaniu. W takiej sytuacji budowa sygnalizacji jest niewskazana. Nie eliminuje ona problemu przekraczania prędkości, a w niektórych sytuacjach może nawet powodować jej zwiększanie, gdy pojazdy dojeżdżają do skrzyżowania pod koniec zielonego światła i na początku sygnały żółtego. To może powodować zagrożenie bezpieczeństwa, jeżeli następnie włączane jest zielone światło na przejściu – wyjaśniła Katarzyna Gruszewska-Spychała, wiceprezydent Gdyni.
I poinformowała, że miasto analizuje inne rozwiązania. Mowa o fizycznych ograniczeniach i takich urządzeniach, jak azyle dla pieszych, wyniesione przejścia, progi zwalniające bądź wyniesione skrzyżowania.
– Najbardziej optymalne rozwiązanie, które poprawi sytuację na wspomnianych ulicach, zostanie wprowadzone – zapewniła zastępczyni prezydenta Gdyni.