26.11.2017 15:30 12 Redakcja

Strażacy z Helu zbierają na nowy wóz, czują się zapomniani

Źródło: facebook.com/osp.hel/

Począwszy od pożarów, przez wypadki drogowe i udzielanie pierwszej pomocy, aż po walkę ze skutkami wichur. Wszystkim tym zajmują się druhowie z ochotniczych straży pożarnych, nierzadko w przerwach od codziennych obowiązków. Jedna z takich jednostek znajduje się na terenie Helu. Tamtejsi ochotnicy na co dzień niosą pomoc lokalnej społeczności, a teraz sami potrzebują wsparcia. Zbierają pieniądze na zakup nowego pojazdu ratowniczo-gaśniczego.

Samochód, który obecnie posiadamy, ma już 25 lat. Jest to pojazd starszej generacji. Nie znaczy to jednak, że jest on niesprawny, wręcz przeciwnie. Przeszedł w tym roku dużą modernizację w zakresie doposażenia i doprowadzenia do bardzo dobrego stanu używalności – informuje Marek Dykta, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Helu oraz sekretarz miasta. – Musimy jednak myśleć o tym, co będzie za rok, dwa lub trzy lata, a także o miejscu, w którym mamy przechowywać sprzęt na samochodzie. Obecnie nam tego miejsca brakuje i jest to jednym z powodów, dla których potrzebujemy nowego pojazdu – dodaje.

Koszt nowego samochodu to około 750 tysięcy złotych. Kolejne 100 tysięcy byłoby potrzebne na zakup wyposażenia. Na tę chwilę druhom udało się zebrać około 11 tysięcy złotych. Jak podkreślają, czują się zapomniani, zwłaszcza przez rząd.

Państwo nie dba o straże pożarne, jest coraz gorzej. Do tej pory otrzymywaliśmy rocznie około 20 tysięcy złotych, w tym roku było to 3,5 tysiąca złotych. To nie jest dobra zmiana – podkreśla Marek Dykta. – Nie było żadnego konkursu wojewódzkiego, a środki, którymi dysponuje Państwowa Straż Pożarna, nie przechodzą na powiat pucki. Uważam, że powinno się nam poświęcać więcej uwagi – uzupełnia.

Pomocy nie jest również w stanie udzielić lokalny samorząd. Gmina miejska Hel co roku przeznacza na bieżące działania tamtejszej OSP od 140 do 170 tysięcy złotych. Ze względu na ograniczony budżet, włodarze nie są w stanie wesprzeć druhów kwotą 750 tysięcy.

Ochotnicy mają nadzieję, że ich problemem zainteresuje się również kancelaria prezydenta RP. Helskie OSP jest najdalej oddaloną jednostką od siedziby PSP – prawie o 42 kilometry. Podczas wakacji dojazd drogą wojewódzką numer 216 zajmuje nawet do 40 minut, a druhowie zajmują się między innymi zabezpieczaniem działań związanych z rezydencją prezydenta w Helu.

W wakacyjnych miesiącach interweniujemy co najmniej raz dziennie. Jesteśmy także dysponowani do zabezpieczania każdego lądowania prezydenta. Każdą wizytę asekuruje nasza jednostka – zaznacza sekretarz miasta. – Liczymy na wsparcie województwa pomorskiego i komendanta głównego. Możemy również przyjąć choćby 10-letni, używany samochód. Z tego także będziemy zadowoleni – przyznaje.

Prośba o wsparcie skierowana jest też do mieszkańców Helu oraz tamtejszych przedsiębiorców. Pomóc można, dokonując przelewu bądź przekazując 1% podatku. Szczegóły można znaleźć w poniższym wpisie.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...