27.10.2017 17:30 8 Redakcja
Niewiele brakowało, by piękna bernardynka zdechła z głodu, bo właścicielka niemal jej nie karmiła. Na szczęście w porę zareagowali inspektorzy Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Wychudzone do granic możliwości zwierzę trafiło pod opiekę animalsów z Dąbrówki, gdzie powoli nabiera sił. Jednak, aby odzyskała pełnię zdrowia, potrzebna jest pomoc.
Inspektorzy OTOZ Animals w Dąbrówce o dramacie, jaki przeżywała Saba, suczka bernardyna, dowiedzieli się podczas interwencji. Ich oczom ukazał się trudny do opisania obraz.
– Duża sunia w typie bernardyna, zaniedbana i skrajnie wychudzona. W misce jedynie chleb i buraki... "Przecież to tylko pies", mówi właścicielka – relacjonują.
Okazało się, że pies nie miał styczności z weterynarzem od 2010 roku. W książeczce nie ma śladu po obowiązkowym szczepieniu przeciw wściekliźnie. Właścicielka bez żadnego oporu postanowiła pozbyć się psa. Zrzekła się suczki bez mrugnięcia okiem.
– Sprawa została przekazana na policję i jest w toku. Mamy nadzieję, że kobieta zostanie adekwatnie ukarana do czynu, jakiego się dopuściła – mówi Aleksandra Zaborowska ze Schroniska w Dąbrówce.
To właśnie tam trafiła Saba, gdzie zyskała potrzebną opiekę. Przed sunią jeszcze wiele miesięcy rekonwalescencji, ale nowi opiekunowie obiecali jej, że już nigdy nie będzie głodna, nigdy nie będzie samotna i nigdy nikt jej nie skrzywdzi.

fot.www.facebook.com/schronisko.dabrowka/?ref=br_rs
– Saba, gdy do nas trafiła, była wycieńczona, zrezygnowana i bardzo smutna. Dostała dawkę dużej czułości i opieki, przez co teraz stała się weselsza i nabrała chęci do życia. Bardzo dzielnie i dobrze znosi leczenie. Jest bardzo kochana i miła – zaznacza Zaborowska.
Aby bernardynka mogła nabrać sił, musi być karmiona specjalistyczną karmą. Dlatego pracownicy placówki z Dąbrówki apelują o pomoc w jej zakupie. O tym, jak można wesprzeć powrót bernardynki do zdrowia, można przeczytać pod tym linkiem.