23.10.2017 13:37 6 Redakcja
W niedzielnym spotkaniu (22 października) piłkarskiej ekstraklasy Arka Gdynia efektownie pokonała na własnym terenie Jagiellonię Białystok 4:1. Był to już szósty mecz gdynian bez porażki. Kolejne trzy punkty sprawiły, że żółto-niebiescy awansowali na ósme miejsce w ligowej tabeli, tracąc do liderującego Lecha Poznań zaledwie cztery punkty.
Przed meczem mocniejszą drużyną wydawała się Jagiellonia, choć piłkarze z Białegostoku doskonale wiedzieli, że mecz w Gdyni nie będzie łatwy. Z kolei trener Arki, Leszek Ojrzyński, w przedmeczowych wypowiedziach podkreślał, że nie interesuje go kolejny remis, lecz pełna pula. Dość szybko się okazało, że nie były to obietnice nad wyraz.
Już w 13. minucie Marcjanik posłał futbolówkę do bramki Jagiellonii, wykorzystując dobitkę po strzale Siemaszki. Goście mogli odpowiedzieć już trzy minuty później, jednak niecelnie strzelał z wolnego Wlazło. W 21. minucie żółto-niebiescy sprawili kolejną radość kibicom, którzy licznie stawili się na stadionie przy ulicy Olimpijskiej. Po dośrodkowaniu Zbozienia bramkę zdobył głową Siemaszko.
Jagiellonia odpowiedziała w 34. minucie bramką Romanczuka po rzucie wolnym. Przed przerwą Arka mogła jeszcze powiększyć prowadzenie, jednak sędzia nie uznał bramki w doliczonym czasie gry, odgwizdując przewinienie Sołdeckiego. Żółto-niebiescy schodzili więc do szatni z jednobramkową przewagą.
Po przerwie piłkarze Arki udowodnili, że nie interesuje ich spokojne kontrolowanie przebiegu gry i pilnowanie zwycięstwa. Dwukrotnie próbował podwyższyć wynik Szwoch. W końcu sztuka ta udała się Warcholakowi, który w 61. minucie wykorzystał rzut wolny i posłał piłkę do bramki między obrońcami przyjezdnych.
Około 70. minuty Jagiellonia przypuściła szturm na bramkę Arki, jednak gościom brakowało skuteczności, a defensywa miejscowych grała w pełnym skupieniu. Na posterunku czuwał Steinbors, dobrą zmianę dał też Nalepa, który skasował groźną akcję gości.
Gdy się wydawało, że to Jagiellonia jest bliżej zdobycia bramki, Arka podwyższyła wynik na 4:1. Stało się tak po rzucie rożnym i fatalnej interwencji Wlazły, który zdobył bramkę samobójczą. Był to już cios, który praktycznie dobił białostocczan. Do końca próbowali oni zmienić losy spotkania, jednak bezskutecznie.
Podsumowując, Arka zagrała dobrą, dynamiczną pierwszą połowę meczu. Z dużym animuszem weszła w drugą część spotkania i dość szybko podwyższyła wynik. Później nie popełniała rażących błędów w obronie, dzięki czemu zasłużenie wygrała z wyżej notowanym rywalem.
Arka Gdynia: 1 Steinbors – 33 Zbozień, 29 Marcjanik, 28 Helstrup, 23 Warcholak – 4 Sołdecki – 24 Kun, 21 Sambea, 10 Szwoch, 13 Piesio – 11 Siemaszko
Jagiellonia Białystok: 25 Kelemen – 21 Frankowski, 99 Kwiecień, 16 Guti, 77 Tomasik – 6 Romanczuk, 23 Wlazło – 9 Novikovas, 10 Cernych, 28 Świderski – 18 Sheridan
Sędziowie: Przybył, Boniek i Wójcik
Bramki: Marcjanik (AG, 13'), Siemaszko (AG, 21'), Romanczuk (JB, 34'), Warcholak (AG, 61'), Wlazło (JB, 78', samobójcza)
Widzów: 11 097