Gdyńska stocznia ma przetrwać budując okręty podwodne

Przedstawiciele resortu obrony zrobili pierwszy krok w kierunku ratowania upadającej Stoczni Marynarki Wojennej. Według planów ministerstwa, mają być tam produkowane m.in. okręty podwodne. Zakład obecnie daje pracę kilkuset osobom.

W poniedziałek (29 maja) sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartosz Kownacki ogłosił podpisanie przedwstępnej umowy nabycia, będącej w stanie upadłości, gdyńskiej Stoczni Marynarki Wojennej. Zostanie kupiona przez spółkę Polska Grupa Zbrojeniowa Stocznia Wojenna. Dzięki temu ma być możliwe przeprowadzenie audytu w zakładzie, a co za tym idzie, określenie jego stanu.

Jak zaznaczył Kownacki, podpisanie dokumentu to dopiero pierwszy krok. Drugim ma być restrukturyzacja stoczni, włączenie jej w Polską Grupę Zbrojeniową, natomiast trzeci krok, to realizowanie zamówień, które będą kierowane w najbliższych latach zarówno do stoczni Marynarki Wojennej, jak i stoczni Nauta oraz stoczni Gryfia.

• Najważniejszym projektem jest budowa okrętów podwodnych, przedsięwzięcie warte miliardy złotych. Później będą kolejne projekty, które muszą być realizowane, które może są mniej szumne, ale nie są mniej ważne, opiewające na setki milionów, a może nawet miliardy złotych – zaznaczył wiceminister cytowany przez serwis prasowy MON.

Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni powstała w 1922 roku jako Warsztaty Portowe Marynarki Wojennej. Od 2011 roku znajduje się w stanie upadłości. Zakład zatrudnia ponad 600 osób i realizuje m.in. budowę okrętu patrolowego typu Ślązak oraz remonty okrętów Marynarki Wojennej.