30.05.2011 10:54 0

Gdańsk: LOTOS Wybrzeże zwycięża na Łotwie 45:44!

Wspaniały występ Renata Gafurova i walka naszego zespołu do samego końca zdecydowały o sukcesie LOTOS Wybrzeża na Łotwie. Gdańszczanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatnim, wygranym podwójnie biegu. Cały mecz zakończył się minimalnym sukcesem naszej drużyny 45:44. Dwa punkty jadą do Gdańska.

Pomimo, że gospodarze do meczu przystąpić musieli bez kontuzjowanego Maksima Bogdanowa, to nikt nie spodziewał się łatwej dla gdańszczan przeprawy na obiekcie Łotyszy. Przede wszystkim Lokomotiv nie zwykł przegrywać na swoim torze, a po drugie za Bogdanowa trener Nikołaj Kokin mógł stosować przepis o zastępstwie zawodnika.

Mecz rozpoczął się w wymarzony dla gospodarzy sposób, bo po dwóch wyścigach Lokomotiv prowadził różnicą sześciu punktów. Szczególnym zaskoczeniem był rezultat biegu młodzieżowego, bo w nim podwójnie dał się pokonać najskuteczniejszy zawodnik I ligi, Darcy Ward. Po kolejnych dwóch biegach LOTOS Wybrzeże niemal odrobiło straty. Niemal, gdyż nietypowy wynik czwartej gonitwy (3:2 dla gdańszczan) sprawił, że na tablicy wyników pojawił się rezultat 12:11 dla gospodarzy. Po raz pierwszy, i jak się później okazało aż do piętnastego biegu jedyny, drużyna dowodzona przez Stanisława Chomskiego wyszła na prowadzenie po szóstym wyścigu, wygranym podwójnie przez parę Renat Gafurov - Paweł Hlib. Gdańszczanie mieli w tym przypadku sporo szczęścia, bo przewodzący stawce Andriej Lebiediew zanotował upadek na ostatnim wirażu, kiedy znajdował się na prowadzeniu.

Niestety, po dziesiątym biegu Lokomotiv osiągnął już siedmiopunktowe prowadzenie, głównie przez słabą postawę Magnusa Zetterströma, który dwukrotnie dał się pokonać gospodarzom w maksymalnych rozmiarach. Wówczas do akcji wkroczył trener Chomski, wprowadzając zmiany taktyczne w biegach jedenastym i dwunastym. Najpierw Dawida Stachyrę zastąpił niepokonany do tej pory Renat Gafurov, a za chwilę za Damiana Sperza pojechał "Darky". Manewry te nie doprowadziły niestety do zniwelowania strat, bo oba wyścigi kończyły się podziałem punktów. Oznaczało to więc, że przed trzeba ostatnimi wyścigami czerwono-biało-niebiescy znajdowali się w bardzo trudnej sytuacji, nadal będąc o siedem "oczek" za rywalami.

Nadzieje na zwycięstwo odżyły po biegu trzynastym, wygranym dubletem przez Renata Gafurova i Darcy Warda. O wszystkim miały jednak zdecydować wyścigi nominowane, przed którymi nadal w lepszym położeniu znajdowali się gospodarze, mając w zanadrzu trzypunktową przewagę. Trener Stanisław Chomski postanowił desygnować do startu w wyścigu czternastym Darcy Warda, a w ostatnim biegu dnia mniej skutecznego niż zazwyczaj w tym sezonie Thomasa Jonassona. Przedostatnia gonitwa zakończyła się niestety podziałem punktów, bo gdańszczan ubiegł Roman Povazhny. Aby wywieźć z Łotwy dwa "oczka" LOTOS Wybrzeże musiało więc rozstrzygnąć ostatnie starcie na swoją korzyść w maksymalnych rozmiarach.

Bieg piętnasty dostarczył niezwykłych emocji. Od startu prowadził Gafurov, a za jego plecami jechał Joonas Kylmaekorpi. Trzeci, początkowo ze znaczną stratą, jechał Thomas Jonasson, który rzucił się w szaleńczą pogoń za Finem. Starania Szweda przyniosłyby efekt, ale na wyjściu z pierwszego wirażu ostatniego okrążenia mijany już przez naszego zawodnika Kylmaekorpi "wrzucił" w bandę gdańszczanina. Arbiter spotkania wykluczył z powtórki zawodnika Lokomotivu, a Jonassonem musieli zająć się lekarze. Na szczęście okazało się, że znacznie poobijany Szwed jest zdolny do startu w powtórce. W niej start rozstrzygnęli na swoją korzyść gdańszczanie i usadowili się na podwójnym prowadzeniu. Przy aplauzie miejscowych fanów jedna z akcji Kjastasa Puodżuksa przyniosła jednak powodzenie i Łotysz wyprzedził Jonassona. Rezultat 4:2 dla LOTOS Wybrzeża oznaczał zwycięstwo miejscowych. Na szczęście wielkim sercem do walki wykazał się młody Szwed, odbijając drugą lokatę i przesądzając tym samym o minimalnym, jakże ważnym sukcesie naszej drużyny.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...