14.04.2017 10:56 0 Redakcja
Po tym, jak sopocki sąd zwolnił z zakładu psychiatrycznego kierowcę, który trzy lata temu potrącając ludzi urządził sobie „rajd po Monciaku”, zareagowała prokuratura. Decyzja sędziego została zaskarżona. Według oskarżyciela Michał L. powinien wrócić do szpitala.
Do groźnego incydentu doszło w lipcu 2014 roku. W jedną z sobót przed północą, na ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie, 32-letni mężczyzna wjechał w tłum ludzi. Kierowca samochodem wtargnął na molo. Kiedy próbował wracać w kierunku "Monciaka", uderzył w drzewo. Ponad 20 osób odniosło obrażenia.
Zatrzymany przez policję kierowca, Michał L., trafił do zakładu psychiatrycznego. Jednak na początku kwietnia tego roku Sąd Rejonowy w Sopocie zadecydował o zmianie nałożonego na "pirata z Monciaka" środka zapobiegawczego i zwolnił go ze szpitala. W zamian zobowiązał mężczyznę m.in. do uczestniczenia w psychoterapii, nałożył na niego obowiązek elektronicznej kontroli miejsca pobytu oraz utrzymał zakaz prowadzenia pojazdów.
Postanowienie to jest nieprawomocne i mogło zostać zaskarżone do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Na reakcję oskarżenia nie trzeba było długo czekać. Działając na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zaskarżyła tę decyzję do tamtejszego Sądu Okręgowego.
Jak podał dział prasowy Prokuratury Krajowej, „decyzja Sądu Rejonowego w Sopocie jest nietrafna”. Sędzia miał nieprawidłowo ocenić opinię sądowo–psychiatryczną, gdyż była niejasna i zawierała sprzeczności. W wątpliwość poddano też sposób rozumowania powołanych w sprawie biegłych, którzy mieli wykazać się w nim dowolnością. Oskarżyciel wniósł zatem o zmianę sądowego orzeczenia i ponowne skierowanie Michała L. do szpitala.
Powrót mężczyzny na leczenie w zamkniętej placówce ma ponadto uniemożliwić mu dokonanie kolejnych czynów mogących zagrozić społeczeństwu. A to, według oskarżyciela, ze względu na jego chorobę może być wysoce prawdopodobne.