30.04.2011 08:14 0

Byliśmy w Londynie!

Londyn? To wielkie, niesamowite miasto wydaje się nam wszystkim tak obce i odległe. Wiemy o nim z lekcji języka angielskiego, z telewizji, Internetu czy gazet. Mimo, że mamy XXI wiek, wielu z nas nie miało jeszcze okazji przekroczyć bariery między Polską a światem. Młodzież naszego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Bolszewie przekroczyła tę barierę i dotarła do fascynującego świata londyńskiego zgiełku.

Jak co roku dzięki wsparciu Wójta Gminy Wejherowo odbyła się kilkudniowa wycieczka do stolicy Wielkiej Brytanii – Londynu. Grupa uczniów naszej szkoły wraz z opiekunkami: panią Alicją Buczyło – Lniską, panią Katarzyną Kruszyńską i panią Dominiką Borzyszkowską ruszyła w świat.

27 marca, punktualnie o godz. 2.45 zebraliśmy się przed gimnazjum, pożegnaliśmy się z rodzicami i wyruszyliśmy w drogę na lotnisko w Gdańsku Rębiechowie. Większość z uczestników była bardzo przejęta, gdyż miał to być ich pierwszy w życiu lot samolotem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, podekscytowani udaliśmy się na odprawę bagażową. Lot, który pozwolił z góry oglądać niesamowite widoki, był bezpieczny i udany. Każdemu z nas z pewnością ten różowiutki samolot Wizzair na długo utkwi w pamięci. ;)

W Luton czekał na nas autobus linii Easy Bus, który przewiózł nas do Londynu. Nikt z nas nie mógł oderwać wzroku od szyby, kiedy mijaliśmy stylowe, londyńskie budynki i zatłoczone angielskie ulice. Po przybyciu na stację metra byliśmy oszołomieni i mile zaskoczeni jednocześnie. Oszołomieni różnorodnością ras i kultur ludzi zamieszkujących Londyn, a mile zaskoczeni otwartością i życzliwością mieszkańców, ich swobodą i pewnością siebie. Jednak największą nowością był dla nas przejazd metrem – nowoczesnym i bardzo wygodnym środkiem transportu, tzw. "underground" bądź "tube". Z początku czuliśmy się nieco niepewnie, podróżując tym środkiem transportu, jednak z czasem przywykliśmy i można powiedzieć, że bardzo nam się to spodobało.

Metrem dotarliśmy do stacji King&Cross, skąd było kilka kroków do naszego hostelu. Nazywał się Clink Hostel 261, z pobytu w którym byliśmy bardzo zadowoleni. Mieliśmy w nim okazję poznać ludzi z różnych zakątków Europy, mieliśmy dostęp do wspólnego salonu, bardzo komfortowej kuchni, w której mogliśmy przyrządzać sobie kolację. Nieraz docierały do nas zapachy różnorakich potraw przygotowywanych przez naszych sąsiadów z pokojów obok ;) Ponadto codziennie rano czekało na nas smaczne i syte śniadanie, które nam wszystkim bardzo odpowiadało ;)

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w trasę. Wybraliśmy się na pieszą wędrówkę centrum miasta trasą: Hyde Park, Speaker&Corner, Wellington Arch, Leicester Square, Trafalgar Square. W londyńskich parkach zafascynowała nas wszechobecna tam zieleń, przepiękne, żółte żonkile i wiewiórki biegające swobodnie po trawnikach. Z zaciekawieniem przysłuchiwaliśmy się dyskusji prowadzonej w Speaker&Corner, który jest miejscem, gdzie można wygłaszać swoje poglądy na wszystkie tematy, oprócz królowej i rodziny królewskiej. Zdecydowanie była to dla nas pamiętna chwila. Później wygrzewaliśmy się przez chwilę na londyńskim słoneczku i przyglądaliśmy się wyczynom na rolkach. Na zakończenie dnia podziwialiśmy dzieła najsłynniejszych malarzy świata zgromadzone w National Gallery. Później zmęczeni, ale uśmiechnięci udaliśmy się do hostelu, zjedliśmy posiłek i zapadliśmy w błogi sen.

Następnego dnia pełni energii i ciekawi nowych wrażeń udaliśmy się do obserwatorium w Greenwich. Możliwość postawienia stóp na obu półkulach jednocześnie była dla nas ogromną frajdą. Nie obyło się oczywiście bez mnóstwa pamiątkowych zdjęć. W tym dniu czekały na nas jedne z najbardziej oczekiwanych momentów podróży – zwiedzanie wspaniałego Natural History Museum i Science Museum. Wizyta w muzeum historii naturalnej była dla nas niezwykłą lekcją biologii i geografii równocześnie. Podziwialiśmy tam wiele bardzo interesujących eksponatów dotyczących biologii człowieka, ogromne szkielety dinozaurów i wiele, wiele innych fascynujących rzeczy. Niestety, nie udało się nam zobaczyć wszystkiego, gdyż muzeum jest ogromne, a nas ograniczał czas. Z Science Museum było podobnie. Każdy z nas otrzymał mapkę i zwiedzał to, co najbardziej go interesowało, a uwierzcie mi, było tego bardzo wiele. Podziwialiśmy przełomowe wynalazki w historii dziejów człowieka, na przykład najstarsze parowozy czy prototypy pierwszych telewizorów. Po dwugodzinnym zwiedzaniu dosłownie padaliśmy z nóg, więc pełni nowych wrażeń udaliśmy się do hostelu, gdzie oczywiście się pożywiliśmy i zrelaksowaliśmy. Nie obyło się oczywiście bez wieczornych dyskusji o tym jak cudnie jest tu, w Londynie.

Trzeci dzień upłynął głównie pod hasłem Buckingham Palace – miejsca urzędowania obecnej brytyjskiej królowej, Elżbiety II, gdzie sporą atrakcją okazała się być zmiana warty słynnych angielskich strażników pilnujących królewskiego pałacu. Oprócz tego udaliśmy się do artystycznej dzielnicy Londynu – Covent Garden, która wprost uraczyła nas swoim klimatem. Mogliśmy pospacerować, przyjrzeć się zapierającym dech w piersiach i często komicznym występom ulicznym. Stałym punktem odwiedzin gimnazjalistów była tutaj budka z truskawkami i sałatkami owocowymi, gdyż większość stęskniona była za witaminkami. Choć pewnie nikt nie narzekał na obiady w Fast Foodach ;)

Później zwiedziliśmy British Museum, które było prawdziwą gratką dla miłośników sztuki starożytnej. Na zakończenie natomiast czekała na nas niespodzianka. Panie opiekunki zaproponowały nam wieczorny spacer po Londynie. Mimo zmęczenia większość była "na tak". Było warto, naprawdę. Wszyscy byliśmy zafascynowani przepięknie oświetlonym London Eye, Big Benem czy neonówkami na Piccadilly Circus. Zapamiętam to jako niesamowite przeżycie i kolejny udany dzień.

Środa zapowiadała się jako dzień pełen atrakcji. Wszyscy czekaliśmy na nią z utęsknieniem. Rozpoczęliśmy od wizyty na słynnym moście Tower Bridge. W końcu nadszedł czas na jedną z najbardziej oczekiwanych atrakcji: London Dungeon (dosłownie Loch Londyński) – muzeum odtwarzające brutalne i krwawe wydarzenia z historii Londynu. Był to istny dom strachu. Labirynt z lustrami, sala tortur, krwawa Mary, sekcja zwłok, proces sądowy – to jedne z nielicznych czekających na nas atrakcji. Wszyscy dosłownie umieraliśmy ze strachu. Ja osobiście wykrzyczałam się za wszystkie czasy ;) Kiedy ochłonęliśmy, zjedliśmy obiad i przeszliśmy obok najsłynniejszej angielskiej twierdzy Tower of London. Więźniami Tower byli między innymi: król Anglii Henryk IV, królowa Anna Boleyn czy znany polityk Thomas Cromwell. Legenda głosi, że nikt, kto tu trafił, nie mógł uciec. Kolejną niezwykłą atrakcją był rejs Tamizą, kiedy to wygodnie siedząc, oglądaliśmy londyńskie krajobrazy. Udaliśmy się też na London Eye. Zanim jednak podziwialiśmy panoramę Londynu, obejrzeliśmy czterowymiarowy film, który fantastycznie opowiadał o urokach stolicy Wielkiej Brytanii. Następnie mogliśmy się już napawać pięknymi widokami miasta. Podróż „Okiem Londynu” trwała 30 minut i była niezapomnianym przeżyciem. Później czekał nas Millenium Bridge, National Theatre, Waterloo Bridge i wiele innych słynnych zakątków. Nie ominęliśmy również Tate Modern – muzeum sztuki nowoczesnej, gdzie poznawaliśmy dzieła artystów takich jak Picasso. Tak jak mówiłam, każda minuta tego dnia była emocjonująca. Emocje wzięły górę, kiedy panie zgodziły się udać z nami do słynnego Primarku – ogromnego, odzieżowego super marketu, w którym ceny były odwrotne do wielkości sklepu ;) Godzina to rzeczywiście mało czasu w tak ogromnym sklepie. Po godzinie 19:00 wszyscy zadowoleni i obładowani torbami udaliśmy się do hostelu. Zdecydowanie był to bardzo ekscytujący dzień.

Nawet nie obejrzeliśmy się, kiedy nadszedł czwartek – ostatni dzień pobytu. Z samego rana spakowaliśmy swoje bagaże, pozostawiliśmy je w wyznaczonym pomieszczeniu i ruszyliśmy w ostatnią trasę po Londynie. Przeszliśmy tzw. Whitehall, czyli białą dzielnicą, a po drodze udało się nam zobaczyć fragment Downing Street i siedzibę premiera. Później szliśmy obok Big Ben i Pałacu Westminsterskiego, który swoimi rozmiarami zrobił na nas olbrzymie wrażenie. Potem udaliśmy się na obiad, a następnie zobaczyliśmy katedrę św. Pawła, gdzie książę Karol brał ślub z Dianą, księżną Walii. Jest to druga pod względem wielkości Bazylika zaraz po Bazylice świętego Piotra w Rzymie. Z uwagi na to, że zostało nam jeszcze trochę czasu, po raz drugi udaliśmy się do Covent Garden – cóż, to miejsce miało swój urok, dlatego trudno było nam się z nim rozstać. Wyczerpani odebraliśmy z hotelu walizki i z przykrością, że opuszczamy to niezwykłe miasto, pospieszyliśmy w drogę na lotnisko Luton, skąd po odprawie wylecieliśmy w drogę powrotną. Gdy bezpiecznie powróciliśmy do Gdańska, czekał na nas autokar, który przewiózł nas do Bolszewa, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice.

Wyjazd był dla nas niezapomnianą okazją do poznania obyczajów, kultury i dziedzictwa narodowego Anglii. Ten krótki pobyt w Londynie, oprócz zdobycia wiedzy, umożliwił przyjemne spędzenie czasu w bardzo miłym gronie, a także obfitował w wiele przygód i wrażeń, które zawsze będę wspominać z uśmiechem na twarzy. Na koniec uwaga do drugoklasistów: uczcie się pilnie angielskiego, abyście w przyszłym roku mogli odwiedzić wspaniałe miasto, jakim jest Londyn ;) Naprawdę warto.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...