Internetowa i telefoniczna rejestracja, drukowanie dokumentacji medycznej, a nawet wynikomat, czyli specjalne urządzenie wydające wyniki badań – wszystko to ma usprawnić obsługę pacjentów w lokalnych przychodniach. Jednak wciąż zdarzają się dni, w które na wizytę trzeba czekać.
Lekarze pracują przy komputerach, prowadzona jest tzw. elektroniczna dokumentacja medyczna. Można więc powiedzieć, że ośrodki są w pełni zinformatyzowane, ale to wciąż za mało.
Problem kolejek w luzińskiej przychodni miało w pewnym stopniu rozwiązać otwarcie filii Ośrodka Zdrowia w Kębłowie, jednak miejscowa społeczność uważa, że wciąż nie zawsze można się dostać do lekarza.
Nie mogę się zarejestrować, a do Luzina autobusu nie ma, nie każdy ma też samochód. To co, mam o 5:30 wstać i ustawiać się w kolejce? Tutaj w Kębłowie jest nawał mieszkańców z innych miejscowości, nawet z daleka. Uważam, że my powinniśmy mieć tu pierwszeństwo – mówi Jadwiga, mieszkanka Kębłowa.
Dla mnie jest to zrozumiałe, że w okresie zimowym więcej osób choruje i zdarzają się kolejki, ale ogólnie ta filia w Kębłowie rozwiązała sporo problemów, między innymi ten komunikacyjny – zauważa Paweł, mieszkaniec miejscowości.
Jak podkreślają lekarze, bez zatrudnienia kolejnych specjalistów, rozładowanie kolejek w tzw. okresie grypowym jest niemożliwe. Pomogła w tym informatyzacja, choć wciąż terminowość wizyt pozostawia wiele do życzenia.
Zdaniem specjalistów, lekarstwem na długie kolejki ma być pełna informatyzacja, która połączy wszystkie podmioty pracujące w opiece ambulatoryjnej, co znacznie usprawni pracę niewielkich przychodni.