W ciągu ostatnich dwóch lat w Domatowie (powiat pucki) doszło do dwunastu pożarów, sześć z nich to podpalenia. Sprawcą co najmniej trzech z nich jest 44-letnia mieszkanka wsi, którą sąsiedzi zwą piromanką. Mieszkańcy boją się o swój dobytek i życie.
Tylko od 2014 roku do 2016 roku w Domatowie strażacy gasili pożar aż dwanaście razy.
- W trzech przypadkach było to podpalenie w pustostanach, w jednym podpalenie przy budynku jednorodzinnym, trzeci przypadek to pożar pojemnika na odzież, który prawdopodobnie całą tę serię zapoczątkował. W 2015 roku doszło do pożaru budynku, gdzie zapaliła się jego najwyższa kondygnacja. W 2016 roku zanotowano dwa zdarzenia, jeden z nich to pożar źle podłączonego przewodu kominowego w budynku letniskowym. Ostatni pożar w tej miejscowości to pożar sterty drzewa, gdzie przyczyna tego pożaru nie została ustalona - informuje st. kpt. Andrzej Żalikowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pucku.
Mieszkańcy boją się o swój dobytek, zwłaszcza że ostatni pożar miał miejsce zaledwie kilka dni temu.
Ostatnie podpalenie było tydzień temu, podpalono drewutnię. Ogień pojawił się o drugiej w nocy. Trzeba zrobić jakiś porządek z kobietą, która wznieca ogień. Dwa lata temu podpaliła mi na polu 400 balotów, była pijana, sprawia jej to jakąś przyjemność. Jak ktoś mówi, że "lubi duży ogień", to dla mnie to jest piroman - mówi Mirosław Thiel, mieszkaniec Domatowa.
Ta osoba powinna być wzięta pod jakiś nadzór albo skierowana do jakiegoś zakładu, żeby na siebie zarabiała. Skoro tak lubi podpalać, to jest zdolna do pracy - dodaje Kazimierz Blaszke, mieszkaniec Domatowa.
Dobytek życia stracił między innymi Zenon Kirszling, który w trakcie pożaru był poza domem.
- Przez zimę pomieszkuję u kuzyna, latem nie będę miał gdzie mieszkać. W wiosce wszyscy wiedzą kto podpala, ale nie można nic z tym zrobić. Obawiam się, że będzie kolejna seria podpaleń. Po pożarze otrzymałem tylko jednorazową pomoc, mój dom nie nadaje się do zamieszkania - wyjaśnia Zenon Kirszling, mieszkaniec Domatowa.
W tej chwili "piromanka z Domatowa" została skazana na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności oraz rok bezwzględnego pozbawienia wolności.
- W 2014 roku jedna z mieszkanek Domatowa była oskarżona o jedno podpalenie i kolejne usiłowanie podpalenia. Został skierowany wobec niej akt oskarżenia, została skazana na karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem ich wykonania. Ta sama osoba jest podejrzana o podpalenie w 2015 roku mieszkania, gdzie zastosowano wobec niej środek zapobiegawczy tymczasowego aresztowania. Była ona w okresie od czerwca do wydania wyroku w tej sprawie, czyli do października tymczasowo aresztowana. Jako, że czyn ten popełniła w okresie próby, została skazana na karę bezwzględną roku pozbawienia wolności - informuje Sławomir Dzięcielski, prokurator rejonowy w Pucku.
Pod koniec stycznia tego roku sąd w pierwszej z tych spraw wydał postanowienie o zarządzeniu wykonania kary zawieszonej. Powodem było kolejne podpalenie w tzw. okresie próbnym.