14.08.2015 12:40 0

Kibicowska wyprawa rowerem, czyli aktywne niesienie pomocy

Trwa "Kibicowska wyprawa rowerem przez Polskę" Roberta Ćwiklińskiego, który postanowił samotnie przejechać Polskę rowerem, odwiedzając przy tym kluby sportowe. Kibic Odry Opole zbiera po drodze koszulki oraz szaliki, które następnie zostaną przekazane na rzecz Fundacji Dom. Podczas podróży 22-latek zbiera również pieniądze na zakup nowego busa, który będzie dowoził podopiecznych fundacji na zajęcia rehabilitacyjne. W czwartek kibic odwiedził Wzgórze Wolności.

Na rower wsiadł ponad dwa tygodnie temu, obecnie jest na półmetku swojej charytatywnej wyprawy. Robert podróżuje po Polsce kibicowskim szlakiem. Wyruszył z Chojnic, a jego ostatnią stacją będzie Zamość. A wszystko to dla dzieci chorych na porażenie mózgowe. Wrażliwy na ludzką krzywdę postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.

  • Mój brat przebył kajakiem dla opolskiego hospicjum całą Wisłę. Zabrał mnie tam, żeby pokazać mi, jak to działa. Kiedy tam byliśmy, wygłupialiśmy się i jedliśmy ciasto, ktoś po prostu umarł. To był taki moment, który dał mi do myślenia – opowiada Robert Ćwikliński, inicjator kibicowskiej wyprawy.

Dziennie społecznik przemierza nawet do 120 kilometrów. Na swoim koncie ma już między innymi wizyty w Poznaniu, Bydgoszczy i Świnoujściu. Oprócz zbiórki, która niesie pomoc chorym, wyprawa pokazuje również, że kibic to nie kibol. A w tym przypadku to także człowiek o gołębim sercu.

  • Kibice robią też rzeczy pozytywne, jest wiele akcji w których kibice uczestniczą, a to tylko jedna z nich – komentuje Aneta Romanowska, Ultras Gryf Wejherowo.

  • W mediach zazwyczaj przedstawia się kibiców, jako bandytów, a to jest bzdura. Wszyscy wychodzą na trasę, spotykamy się, przybijamy sobie piątki. Czekają na mnie przygotowane przez kibiców koszulki. Tak naprawdę, to gdyby nie oni, to tej wyprawy by nie było – mówi Robert.

Wczoraj kibic odwiedził wejherowskie Wzgórze Wolności, którego nie opuścił z pustymi rękami.

  • Otrzymał historyczną koszulkę z podpisami wszystkich zawodników. Mamy nadzieję, że jak najwięcej pieniędzy zostanie zebranych i pomogą one potrzebującym – mówi Tomasz Kotwica, trener Gryfa Wejherowo.

Robert podróżuje za dnia, a nocleg zapewniają mu inni kibice. Do tej pory nie musiał rozbijać jeszcze namiotu i ma nadzieję, że pozostanie tak do końca jego „Kibicowskiej Wyprawy”. Jak mówi, nie jest żądny dodatkowych przygód, choć przygotował się na każdą ewentualność.

  • Rower jest wyposażony w różne ciekawostki, takie jak namiot, kuchenka, ubrania, dętki, pompka i wiele innych – wymienia 22-latek.

Przed społecznikiem jeszcze dwa tygodnie podróży. Na tę chwilę udało mu się zebrać około 2 tysięcy złotych. W zeszłym roku Robert również brał udział w charytatywnej wyprawie, przemierzając na rowerze 1700 kilometrów, wówczas zgromadził ponad 10 tysięcy złotych.

Akcję można śledzić na Facebooku.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...