Nie kończy się temat połączenia puckiego szpitala z wejherowskim. Podczas wczorajszego (27.05) spotkania w puckim ratuszu władze oraz dyrektor wejherowskiej placówki próbowali uspokoić mieszkańców i pracowników w kwestii przyszłości puckiej lecznicy.
- Mieszkańcy zgłaszali się do mnie, z zapytaniami czy można by takie spotkanie zorganizować, ponieważ chcieliby się dowiedzieć bezpośrednio od pomysłodawców o sposobie połączenia szpitali. Wśród mieszkańców jest olbrzymi niepokój, wiele emocji – wyjaśnia Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka.
Już na samym początku starosta pucki przekonywał, że likwidacji puckiego szpitala nie będzie.
- Na pewno ten szpital musi funkcjonować i musi dalej się rozwijać – mówił Jarosław Białk, starosta pucki.
Mieszkańcy i pracownicy puckiej placówki domagają się zapewnień, że ich interesy po połączeniu zostaną zabezpieczone.
- Jestem pracownikiem tego szpitala od 40 lat, w związku z tym oczekuję, by ten szpital służył mieszkańcom przez następne lata. Uważam, że ci ludzie mają prawo się leczyć tu gdzie mieszkają i mają prawo do korzystania z usług tego szpitala w taki profilu, w jakim istnieje – zaznacza ordynator oddziału dziecięcego w Pucku, lek. med. Jolanta Przyboś.
Szpital od powiatu miałby przejąć marszałek województwa. W czasie spotkania rozmawiano również o zasadach na jakich miałoby się to odbyć.
Według dyrektora wejherowskiej placówki pucka lecznica nie posiada odpowiednich warunków.
- Nie można funkcjonować w takich warunkach, że na noszach się wnosi pacjentkę do porodu – mówił Andrzej Zieleniewski, prezes wejherowskiego szpitala. - Można zrobić szpital internistyczno-chirurgiczny z propozycją wykonywania zabiegów również komercyjnych. Ten szpital wymaga doinwestowania i poprawienia warunków - dodaje.
W szpitalu miałby funkcjonować Oddział Internistyczny, Chirurgia oraz Izba Przyjęć. Podczas dyskusji pojawił się także pomysł na zorganizowanie referendum w sprawie konsolidacji szpitali.
fot. TTM