Nie będzie oczekiwanych efektów spotkania w sprawie wzrostu płac pielęgniarek i położnych pracujących na Pomorzu. Obiecano wtedy podwyżkę o 1,5 tys. zł netto w ciągu trzech lat, jednak dyrektorzy pomorskich szpitali nie są w stanie spełnić tego żądania. Pielęgniarki grożą protestem.
Podczas poniedziałkowego (18.05) zebrania w Gdańsku Komitet Obrony Pielęgniarek i Położnych (KOPiP) woj. pomorskiego spotkał się z przedstawicielami urzędu marszałkowskiego oraz prezesami i dyrektorami szpitali z całego regionu. Był to kolejny szczyt dotyczący trudnej sytuacji tej grupy zawodowej.
Trzy miesiące temu podczas „okrągłego stołu" komitet zaproponował wdrożenie 3-letniego programu zwiększenia płac pielęgniarek i położnych w woj. pomorskim. Kobiety chciały ostatecznie uzyskać podwyżkę o 1,5 tys. zł netto, min. 500 zł rocznie, rozpoczynając od maja 2015 roku. Dyrektorzy szpitali przyznają zgodnie, że kwoty zaproponowane przez KOPiP są niemożliwe do zrealizowania.
Grupa zawodowa chce także wprowadzenia stawki godzinowej w wysokości 40 zł dla pielęgniarki i położnej oraz 60 zł dla osób posiadających specjalizację lub tytuł magistra. Stawki miałyby podlegać corocznej waloryzacji. Zdaniem komitetu, wzrost płac mógłby zatrzymać personel przed wyjazdem w celach zarobkowych za granicę.
Krystyna Dębkowska, Przewodnicząca Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przyznała, że było to „spotkanie ostatniej szansy”, a obecnie pielęgniarki zmuszone są podjąć ostateczny krok, którym jest odejście od łóżek pacjentów, ponieważ obecnie brakuje dialogu i kompromisu.
Do protestów może dojść najwcześniej we wrześniu. Zdaniem dyrektorów lokalnych szpitali, pielęgniarki ze specjalizacją zarabiają średnio ok. 3,5 tys. zł brutto, czyli niewiele mniej od lekarzy. Przełożeni obawiają się, że należałoby podnieść płacę obydwu grupom zawodowym, na co nie stać placówek.
Wcześniej o sprawie pisaliśmy TUTAJ
