We wtorek grzybiarze z Wejherowa w okolicznym lesie natknęli się na worki pełne kur, skrępowanych i porzuconych. Temperatura sięgała 35 stopni, część zwierząt padła prawdopodobnie z wycieńczenia i braku wody.
Podczas popołudniowego spaceru po lesie na zdychające kury natknęła się Mirosława z zięciem i wnuczką, która zszokowana widokiem postanowiła wezwać odpowiednie służby.
Tak się jednak nie stało. Sprawa co prawda została zgłoszona Policji, ale ta po przyjeździe nie znalazła worków z konającymi zwierzętami.
Po godzinie 20:00 na miejsce dotarła Policja, następnie inspektorzy z OTOZ Animals. Zwierzęta w tym miejscu przebywały jednak do 6 rano następnego dnia. Zajęła się nimi firma trudniąca się utylizacją padłych zwierząt.
Zobacz materiał przygotowany przez Twoją Telewizję Morską: