Ponad osiem tysięcy złotych udało się w sumie zebrać podczas finałowej akcji "Pantofelek" w Helu. Chodziło o to, by w nietypowy sposób wesprzeć mieszkankę miasta - która w wyniku choroby straciła nogę. Właśnie dlatego na jeden dzień burmistrz miasta został kelnerem, a przewodniczący rady miasta – barmanem.
W pomoc zaangażowali się i miejscowi i przyjezdni. Wszyscy sypali groszem do puszki bez mrugnięcia okiem. Mirosław Wądołowski na własnej skórze przekonał się jak ciężka może być praca kelnera w szczycie sezonu w kurorcie turystycznym.
W sumie włodarze wyjęli z puszek ponad 1300 złotych napiwków. Było to przede wszystkim wsparcie dla Gabrieli Kołodziejskiej, która potrzebuje protezy.
Samorządowcy zapewniają, że to nie ostatnia ich pomoc dla potrzebujących.