29.07.2013 08:32 0

Gryfici remisem rozpoczęli nowy sezon

Żółto-czarni mecz rozpoczęli w niemal identycznym zestawieniu jak wtorkowe starcie z Dolcanem Ząbki w Pucharze Polski. Jedynie w miejsce kontuzjowanego Rafała Siemaszko zagrał Paweł Brzuzy, który pełnił obok Mateusza Dąbrowskiego funkcję młodzieżowca.

Spotkanie rozgrywane było w trudnych warunkach. Panujące od kilku dni upały dały się zawodnikom mocno we znaki. Sędziowie w porozumieniu z delegatem zdecydowali, że w 25 i 65 minucie obie drużyny skorzystają z krótkie przerwy i będą mogły uzupełnić płyny.

Mimo upału inauguracyjne spotkanie mogło podobać się przybyłym na stadion kibicom. Drużyny walczyły o każdy metr boiska, ale nie ograniczały się tylko do defensywy. Starały się konstruować akcje zaczepne i stwarzać sobie sytuacje podbramkowe.

Początek należał do gospodarzy, ale wejherowianie szybko opanowali sytuację na boisku i zaczęli groźnie atakować bramkę rywala. Z dystansu próbował uderzenia Mateusz Łuczak. Okazję do zdobycia gola miał Grzegorz Gicewicz, który odczytał zamiary obrońcy podającego piłkę do własnego bramkarza. Do zdobycia gola zabrakło niewiele. Szczęścia wejherowianie szukali także w stałych fragmentach gry. Rzutów rożnych i wolnych egzekwowali kilka i nawet raz Przemysław Kostuch zdołał pokonać golkipera Polkowic, ale sędzia zbyt pochopnie postanowił odgwizdać faul zawodnika Gryfa Orlex.

Akcji oskrzydlających próbowali natomiast gospodarze. Kilka razy udało im się przedrzeć prawą bądź lewą stroną boiska, ale dośrodkowanie nie znajdywały adresata. W jednej sytuacji zawodnik KS Polkowice zdołał oddać strzał, ale na jego drodze znalazł się Maciej Osłowski i Wiesław Ferra nawet nie musiał interweniować.

Po przerwie upał nie co zelżał i zawodnicy zaczęli po boisku poruszać się jeszcze żwawiej. Gospodarze do 70 minuty wypracowali sobie dwie doskonałe okazje do objęcia prowadzenia. W pierwszym przypadku przeprowadzili składną akcję prawą stroną boiska. Dogranie wzdłuż bramki kapitalnym wślizgiem wybił Michał Skwiercz i tym samym uratował wejherowian od starty gola. Za drugim razem to już zawodnikowi z Polkowic goście zawdzięczają, że nie przegrywali. W doskonałej sytuacji uderzył z dwóch metrów ponad bramką Gryfa Orlex.

Te dwie wymarzone okazje mogły zemścić się na miejscowych w końcówce drugiej połowy. Znów żółto-czarni byli bliscy zdobycia gola ze stałego fragmentu gry. Zabrakło jednak trochę szczęścia, podobnie jak wprowadzonemu po przerwie Łukaszowi Krzemińskiemu. Zawodnik Gryfa Orlex przedarł się prawą stroną boiska, ale wyłożona przez niego piłka na piąty metr nie znalazła adresata. Jeszcze lepszą okazję Krzemiński miał w 83 minucie. Dopadł na piątym metrze do strąconej przez Skwiercza piłki, ale nie zdołał oddać groźnego strzału.

To była praktycznie ostatnia groźna okazja. Jeszcze w 94 minucie Warcholak próbował uderzenia z rzutu wolnego, ale piłka powędrowała obok bramki gospodarzy.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...