Polak mieszkający we Francji jest zdania, że w jednej z restauracji McDonalds widział zaginioną Iwonę Wieczorek. Ta miała przebywać w Paryżu wraz z około dwuletnim dzieckiem - mulatem.
Tczewianin pracujący w Paryżu pod koniec czerwca mógł widzieć zaginioną Iwonę Wieczorek w restauracji McDonalds mieszczącej się przy Champs-Elysees. Uważa on, że z początku kobieta wydawała mu się znajoma, fakty powiązał jednak w momencie gdy usłyszał, że mówi po Polsku. Odprowadził swoją znajomą do metra i wrócił by porozmawiać z kobietą, ale tej już nigdzie nie było. Sprawa jednak nie dawała mu spokoju. Postanowił skontaktować się ze znajomym policjantem, a ten polecił mu zadzwonić do Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i do matki zaginionej.
Na miejscu pojawiła się szefowa Stowarzyszenia "Bez śladu". Poinformowano ją o dostępnym do obejrzenia zapisie monitoringu. W sprawę zaangażowała się miejscowa Policja, jednak okazało się, że danych Iwony Wieczorek nie ma w bazie Systemu Informacyjnego Schengen, być może z powodu błędu w systemie. W związku z tym nie mają oni żadnych podstaw do podjęcia interwencji. Istnieje nadzieja, że zapis z monitoringu dotrze jednak do Gdańska.
W sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek pod uwagę brano wiele wątków. Podejrzewano porwanie i przetrzymywanie 19-latki, możliwe było również zabójstwo albo śmierć w wyniku wypadku i ukrycie zwłok przez sprawcę. Śledczy nie wykluczają również ucieczki nastolatki.
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek prowadzono bardzo intensywnie. Dziewczyna poszukiwana jest w Polsce jak i za granicą. Jej zdjęcie i dane znajdują się w międzynarodowej bazie Systemu Informacyjnego Schengen (SIS). Przeszukiwano tereny i zbiorniki wodne, analizowano bilingi rozmów wykonanych z telefonu zaginionej Iwony.