03.06.2013 12:41 0

Mistrzowie drugiej połowy

W rozegranym w sobotę 1 czerwca meczu 8. kolejki Topligi drużyna Seahawks Gdynia pokonała na własnym boisku Kozły Poznań 62:35.

Zapowiedzią sporej liczby punktów w pierwszej połowie była już druga akcja meczu, w której podbite podanie Garzy przejął jeden z graczy Kozłów. Goście znaleźli się w znakomitej sytuacji do objęcia prowadzenia. Okazji nie zmarnował zakontraktowany w tym tygodniu Jared Chunn. Mistrzowie Polski straty nadrobili jednak bardzo szybko. Na połowę gospodarzy przenieśli się dzięki długiemu podaniu do Marcina Blumy, a w pole punktowe dzięki świetnemu biegowi Gawła Pilachowskiego.

Kozły również nie zwalniały jednak tempa. Dobre biegi rozgrywającego Jeffrey'a Legree i jego długie podania do ponownie doskonale dysponowanego Ivana Pavlovica szybko zaprowadziły gości do czerwonej strefy Jastrzębi. Tam następne zagranie Amerykanina do Pavlovica dało im drugie w tym meczu prowadzenie. W następnym posiadaniu piłki atak Seahawks do przodu przesuwał przede wszystkim Jeremy Dixon. Po jednej z jego akcji Jastrzębiom zostało do przejścia już tylko kilka jardów, które po chwili ponownie dołożył Pilachowski.

Przy remisie 14:14 losy spotkania odwróciła na moment defensywa gospodarzy. Najpierw rozgrywającego gości przed linią wznowienia powalił Tomasz Biały, a w kolejnej akcji zgubioną przez Kozły na własnym 9. jardzie piłkę odzyskał Tomasz Sikora. To był prezent, z którego Seahawks musieli skorzystać. Punkty po podaniu Garzy zdobył Patryk Kordyś. Jastrzębie wreszcie prowadziły, ale nie cieszyły się zbyt długo. Zespół z Poznania w kolejnej serii postawił na akcje podaniowe. To opłaciło się, gdyż po kilku z rzędu rzutach do Patryka Barczaka uciekający przed obrońcami Legree znalazł tego zawodnika ponownie. Tym razem już w polu punktowym.

Od tego momentu, przy stanie 21:21 gospodarze zaczęli powoli, ale coraz pewniej zdobywać przewagę. Coraz lepiej na ataki gości odpowiadała formacja obrony mistrzów. Dzięki przyłożeniom Dixona i Kordysia Seahawks wyszli nawet na 14-punktowe prowadzenie, ale do jednego posiadania jeszcze przed końcem drugiej kwarty zmniejszył te straty kolejny długi rzut Legree w kierunku Ivana Pavlovica. Na przerwę Seahawks schodzili prowadząc tylko minimalnie 35:29. Wielkich emocji w drugiej połowie, które ten wynik zapowiadał kibice ostatecznie się nie doczekali.

W ostatnich dwóch kwartach Kozły zdobyły tylko 6 punktów, natomiast Seahawks niemal podwoili swoje zdobycze. Wpływ na taki obrót spraw miał też fakt, że goście byli zmuszeni grać bez podpory obu swoich formacji Ivana Pavlovica, który został odwieziony do szpitala. W barwach Jastrzębi doskonale spisywał się natomiast duet Garza-Dixon, który był dla gospodarzy źródłem trzech przyłożeń w ostatnich dwóch kwartach. Quarterback gospodarzy zakończył mecz z 5 podaniami na przyłożenie. Ostatecznie Jastrzębie wygrały wysoko 62:35. To zwycięstwo oznacza, że obrońcy tytułu na pewno zagrają w półfinale Topligi 2013.

  • Ofensywa funkcjonowała dzisiaj dobrze, co widać po zdobyczach. Z drugiej strony z nikim w tym sezonie nie straciliśmy jeszcze tylu punktów. Obrona zagrała słabo w pierwszej połowie, ale w drugiej całkiem przyzwoicie - podsumował występ swojego zespołu Maciej Cetnerowski, trener główny Seahawks.

  • Jesteśmy po tym meczu w bardzo nieciekawych nastrojach. Już w pierwszej akcji spotkanie skończyło się dla naszego defensywnego liniowego, Macieja Nagodzińskiego, później jeszcze uraz Ivana Pavlovica, do którego właśnie jedziemy. Wiemy, że leży pod kroplówką, ale nie mamy jeszcze pojęcia co się z nim dzieje. Wygląda na to, że jest odwodniony i wyczerpany - mówił Marcin Śniadecki, prezes Kozłów Poznań.

Kolejny mecz Seahawks rozegrają 9 czerwca, gdy podejmą Warsaw Eagles. Dzień wcześniej Kozły wybiorą się do stolicy na mecz z Warsaw Spartans.

Seahawks Gdynia - Kozły Poznań 62:35 (14:14, 21:15, 15:6, 12:0)


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...