Fryderyk Chopin – jeden z najsłynniejszych polskich żaglowców – wybrał się na remont do gdyńskiej stoczni Nauta.
Każdy człowiek co jakiś czas musi przejść badania okresowe. Badaniom technicznym co roku poddaje się każdy samochód. Badać się muszą też... statki. Płyną wówczas do stoczni, gdzie wnikliwie sprawdza się ich stan i w razie potrzeby dokonuje koniecznych napraw. Żaglowiec Fryderyk Chopin na przegląd i remont wybrał się do gdyńskiej stoczni remontowej Nauta.
Jego pobyt tam trwał prawie miesiąc. W tym czasie statek spędził 9 dni na nabrzeżu. Trzeba go było wyciągnąć z wody, by dokładnie oczyścić kadłub, zwłaszcza w części podwodnej, na której podczas rejsów osadzają się glony i małże. Część blach poszycia żaglowca wymieniono na nowe, a na całość później położono dwa podkłady pod farbę antykorozyjną. Specjaliści z Nauty wymienili też obrzeża kluz, czyli otworów w burcie, przez które przechodzą łańcuchy trzymające kotwice. Sporo czasu i energii pochłonęły mniejsze prace na i pod pokładem, ale dzięki temu Fryderyk Chopin, statek już ponaddwudziestoletni, wygląda jak nowy. Załoga i kapitan Tomasz Ostrowski liczą, że po remoncie w Gdyni łatwiej będzie powalczyć o drugie z rzędu zwycięstwo w regatach The Tall Ships’ Races.
Wkrótce znów zobaczymy Fryderyka Chopina przy nabrzeżu w Gdyni. W czerwcu statek popłynie z Gdyni w międzykulturowy rejs do St. Petersburga. Załogę podczas tej wyprawy tworzyć będą dwie grupy młodzieży – jedna z byłej stolicy Rosji, a druga z Gdyni.