18.04.2013 14:28 0
Max Wójcik rzuca maksymalne wyzwanie żywiołom i czasowi. Chce pokonać trasę z Karlskrony do Gdyni w 10 godzin na... desce windsurfingowej. Jeśli mu się uda, będzie pierwszym człowiekiem, który tego dokona.
Dystans między Karlskroną a Gdynią to ponad 300 km. Trasę tę codziennie przemierzają promy Stena Line, którym zajmuje to ok. 10 godzin. Max Wójcik zakłada, że zdoła przepłynąć Bałtyk w podobnym czasie. Nie zrobi tego jednak na pokładzie komfortowego statku pasażerskiego. Jego kajutą będzie kilka metrów powierzchni deski, a zamiast trzydaniowego obiadu serwowanego przez okrętowego szefa kuchni, będzie jadł... banany.
Max Wójcik lubi wyzwania. Trzykrotnie zdobywał mistrzostwo świata w windsurfingowej klasie Raceboard. Trzy razy był też drużynowym mistrzem Europy w olimpijskiej klasie RS:X. Obecnie jest trenerem żeńskiej kadry windurfingowej Australii.
Teraz podejmuje zupełnie inną - ekstremalną - próbę. Tym razem nie będzie rywalizował z innymi zawodnikami. Zmierzy się z wodą, wiatrem i własnymi słabościami. Wielogodzinna żegluga na desce windsurfingowej na pełnym morzu wymaga ogromnej kondycji fizycznej i perfekcyjnego przygotowania, nad którym Max pracuje od tygodni. Trenuje na siłowni, biega, jeździ na rowerze. Nie zapomina oczywiście o praktyce na wodzie. Ma już za sobą obóz na Majorce, wkrótce wybiera się do Łeby.
Start rejsu przewidziano, w zależności od warunków pogodowych, między 18 a 22 czerwca 2013 r. Ten termin nie jest przypadkowy. Gdynia organizuje wówczas Dni Morza, a powitanie Maxa Wójcika w gdyńskiej Marinie po udanej wyprawie, będzie częścią morskiego święta. Trasa rejsu - również nie bez powodu wiedzie z Karlskrony do Gdyni. To kolejny wspólny projekt dwóch siostrzanych miast, które udanie współpracują od wielu lat.
Dzięki systemowi nawigacji ILS, przebieg wyprawy będzie można śledzić w internecie. Nad bezpieczeństwem żeglarza czuwać będą specjaliści z Urzędu Morskiego, który patronuje wyprawie obok Miasta Gdyni, Miasta Karlskrona i Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.