Arka Gdynia zremisowała z Zawiszą Bydgoszcz. Żadnej z drużyn nie udało się strzelić gola. Tym samym ucięto spekulacje jakie ostatnio krążyły w mediach. Według jednej z firm bukmacherskich mecz ten miał być ustawiony, a wygrać miała drużyna z Bydgoszczy.
Arka Gdynia zremisowała z Zawiszą Bydgoszcz. Mecz odbył się po niemałym zamieszaniu jaki wywołała jedna z firm bukmacherskich. Po nim trener gospodarzy miał pretensje do sędziego o nieuznanie jednej z bramek dla Zawiszy oraz nie podyktowanie rzutu karnego w pierwszej połowie meczu. Zawodnicy z Gdyni starali się natomiast udowodnić, że mecz ten nie był w żaden sposób ustawiony. Szczęście im sprzyjało.
- Czuliśmy respekt przed Zawiszą. Przyjechała tutaj Miedź Legnica i dostała pięć bramek. Chcieliśmy zdecydowanie zaprzeczyć tym różnym spekulacjom przedmeczowym i zostawiliśmy masę zdrowia na boisku, żeby te spekulacje uciąć. Zawisza stworzył kilka sytuacji w pierwszej połowie, a my mieliśmy swoje okazje w drugiej, dlatego ten remis uważam za sprawiedliwy. W każdym meczu gramy o trzy punkty, gramy o honor. W każdym dajemy z siebie wszystko, a co będzie na końcu, po ostatnim meczu, to dopiero zobaczymy - powiedział po meczu Piotr Kuklis.
Swojego rozczarowania nie krył trener Zawiszy Bydgoszcz.
- Nie wiem komu zależało , aby przed meczem wytwarzać taką nerwową atmosferę. Oczernianie klubów, Zawiszy i Arki szybko podchwyciły media ogłaszając, że wróciła korupcja. To jest dla mnie śmieszne i nie rozumiem ludzi którzy pracują w tych mediach. To dla mnie dziwne. Bez żadnych faktów stwierdzają , za przeproszeniem, tego typu dyrdymały - zauważył Jurij Szatałow.
Gdynianie z Bydgoszczy wyjechali zatem z jednym punktem. Obecnie w tabeli ligowej znajdują się na ósmej pozycji.