W Rumi odbyło się spotkanie pracowników i byłych pracowników Prorybu z urzędnikami z wejherowskiego Urzędu Pracy i przedstawicielami Inspekcji Pracy. Poszkodowani mieli szansę dowiedzieć się jak działać w swojej sprawie. Proryb od kilku miesięcy nie wypłaca pracownikom - częściowo już byłym - pensji.
Od września do dzisiaj jestem bez żadnych pieniędzy na utrzymaniu męża, a mąż ma 803 zł renty - mówi Barbara Brodowiak, była pracownica Prorybu
Nie wierzę w obietnice prezesa, bo on już tyle obiecywał. To jest typ człowieka, który spojrzy w oczy i będzie kłamał - dodaje Tadeusz Pałubicki, któremu Proryb jest winien ponad 12 tysięcy złotych. Sprawa dotyczy w sumie około stu osób.
W listopadzie zeszłego roku wpłynął wniosek jednego z wierzycieli o upadłość Prorybu. W styczniu jednak wniosek został wycofany. Jedynym sposobem, aby odzyskać pieniądze są indywidualne pozwy, które muszą składać oszukane osoby.
Państwowa Inspekcja Pracy w Gdańsku skierowała sprawę rumskiej firmy Proryb do prokuratury. Uporczywe i złośliwe naruszanie uprawnień pracowniczych, to jeden z czterech zarzutów, które urzędnicy stawiają nieuczciwemu pracodawcy.
Inspekcja Pracy od jesieni przeprowadziła w rumskiej firmie cztery kontrole. Postępowanie zakończyło się 28 marca.
Przypomnijmy, że zakład zakończył produkcję w styczniu i nie wpuszcza pracowników na teren firmy, Pracodawca nie tylko zalega z wypłatami. Nie wydał też pracownikom dokumentów, m.in. świadectw pracy, utrudniając im tym samym znalezienie nowego zajęcia.