Upadająca spółka Proryb z Rumi nie wypłaciła swoim pracownikom wynagrodzenia. Byli i obecni pracownicy firmy nie otrzymali również świadectw pracy. Teraz walczą o zaległe wypłaty i dokumenty. Sprawa dotyczyć może około setki osób, które w tej chwili są w bardzo trudnej sytuacji.
W ubiegłym roku, gdy zrobiło się głośno o problemach Prorybu, władze Rumi zwolniły firmę z podatku, aby można było wypłacać pensje, do czego jednak nie doszło. Mimo, że właściciel zakładu nie rozmawia z pracownikami, to burmistrz Rumi, Elżbiecie Rogali Kończak udało się z nim skontaktować. Tłumaczył, że komornik ze Słupska zajął mu wszystkie komputery, łącznie z tym na którym były dane potrzebne do wystawienia świadectw pracy.
Już 40 osób z tej firmy zarejestrowało się w PUP w Wejherowie. Tylko trzem osobom z tej grupy nie przysługuje prawo do zasiłku. Kolejne osoby pracujące do niedawna w rumskim Prorybie zarejestrowały się w Powiatowych Urzędach Pracy w Pucku i Gdyni.
Do Prorybu weszła także inspekcja pracy, PUP przeprowadził w zakładzie cztery kontrole, ostatnia wciąż trwa. Jak tłumaczy Jolanta Zydlewska, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku, sprawa najprawdopodobniej zakończy się złożeniem wniosku do prokuratury przeciwko władzom firmy.