20 lat temu po raz pierwszy w historii został wysłany SMS. Zwierał on życzenia świąteczne. Dziś większość z nas nie wyobraża sobie dnia bez krótkiej wiadomości tekstowej.
Neil Papworth, pracownik Vodafone w Wielkiej Brytanii na stałe zapisał się historii telefonii komórkowej. Jego świąteczna wiadomość, zwykłe "Merry Christmas", zapoczątkowała modę na esemesowanie.
W Polsce SMS-y poznaliśmy cztery lata później. Mało kto jednak sądził, że taka forma komunikacji w ogóle się przyjmie. Niewiele bowiem można przekazać w 160-znakowej wiadomości. Okazało się, że dla społeczeństwa w XXI wieku, taka ilość jest wystarczająca. A naciskanie jednego maleńkiego klawisza, kilka razy, by napisać jeden znak, wcale nie zniechęciło. Zwłaszcza nastolatków, którzy w ekspresowym tempie wpadli w manię pisania SMS-ów. A skąd właściwie wzięło się 160 znaków? Friedhelm Hillebrand, który zajmował się standardami GSM, wyliczył że tyle najczęściej zajmują wiadomości na kartce pocztowej.
Rocznie wysłanych jest około 6 bilionów wiadomości tekstowych. Rekord należy do nastolatki z USA, która w ciągu miesiąca wysłała prawie 15 tys. wiadomości.
