Około 200 sympatyków Gryfa Orlex Wejherowo zebrało się wczoraj o godzinie 15:00 na Placu Wejhera. Wyposażeni w transparenty, koszulki, szaliki i flagi klubowe próbowali przekonać władze miasta do finansowego wsparcia klubu.
- Apel, który wystosowaliśmy do pana prezydenta i do radnych miał służyć temu aby pokazać panu prezydentowi, że jest wiele ludzi, wielu mieszkańców, którym zależy na tym klubie i którzy chcą aby ten klub był dofinansowany – twierdzi Rafał Szlas, prezes klubu Gryf Orlex Wejherowo.
Władze, działacze i sympatycy Gryfa Orlex Wejherowo walczą o dofinansowanie z miasta, również klub domaga się finansowego wsparcia, jeżeli go nie otrzyma dalsza gra w II lidze stoi pod znakiem zapytania. Wystosowano petycje do prezydenta i Rady Miasta Wejherowa, w której zamieszczono postulaty - 200 tysięcy złotych w tym roku i zabezpieczenia 400 tysięcy w przyszłorocznym budżecie miasta.
- Skończyła się nasza cierpliwość, zaczęliśmy działać ostrzej, zebraliśmy już ponad 4 tysiące podpisów, zbieramy je do piątku. Chcemy swoje niezadowolenie wyrazić właśnie w ten sposób, gromadząc się tutaj w jak największej liczbie, na placu Jakba Wejhera pod Ratuszem – zapowiada Łukasz Nowaczyk, działacz klubowy, organizator manifestacji.
Wśród protestujących był między innymi starosta Józef Reszke, radny Jacek Gafka, właściciel Piwialni Warka Jan Kula.
- Funkcjonowanie sportu jest sprawą publiczną, jest zadaniem własnym gminy, realizowanym również przez powiat, więc nikt nie może powiedzieć, że to go nie interesuje. Sport spełnia ważną rolę w współczesnym świecie, nie mówiąc o tej edukacyjnej, zdrowotnej, ale również promocyjną, na co wydaje się tak dużo pieniędzy. Niestety nie dostrzega się wagi sportu ze względu na tę promocję – mówi Józef Reszke, starosta powiatu wejherowskiego.
Co jeżeli akcje działaczy i sympatyków Gryfa Orlex nie przyniosą skutku?
- Będziemy ratować Gryfa, będziemy robić różne kwesty, ale tak naprawdę jeżeli tych pieniędzy nie będzie, Gryf nie będzie występował w II lidze – dodaje Łukasz Nowaczyk.