28.08.2012 14:46 0

Lata dziewięćdziesiąte w telewizyjnym odbiorniku

Wiele osób pamięta i wspomina niektóre postacie mediów lat dziewięćdziesiątych. Wcześniej z tytułu dość ubogiej oferty programowej Telewizji Polskiej, oraz jej krajowego monopolu, postacie te budziły mieszane uczucia. Dziś wśród młodego pokolenia budzą śmiech i niezrozumienie. Przenieśmy się do tamtych czasów i przypomnijmy, co oglądało się w telewizji, kiedy nie było "Tańca z Gwiazdami", a Kuba Wojewódzki był całkowicie nieznany. Czym karmiono młode psychiki dzieci i młodzieży w latach 90? Oto kilka kultowych postaci, które oglądaliśmy z żalem i bólem głowy.

  1. Pan Yapa (Krzysztof Janczak) – nieoficjalnie pierwszy polski kicz-raper. Jego klip pt: "Rap Pana Yapy", w którym to dorosły, przebrany idiotycznie do granic możliwości "rapuje" o niczym. Jego hasło na powitanie "Witka kochani!" powodowało żal i myśli samobójcze u większości oglądających. Niektóre pokolenia używają go jako przykładu moralnego zejścia na samo dno.

  2. Pan Rysio (z programu "Klub Pana Rysia") – na codzień Ryszard Wyrzykowski. Człowiek, potrafiący zasiać ziarno niezrozumienia w młodym umyśle, kiełkujące przez całe życie. Program nadawano w latach 1995 – 1999 w TVP2. W internecie można odnaleźć trafne i krótkie podsumowanie kim był: "Pan Rysio często się przebierał (Aha! Mamy go!), głównie za przedstawicieli zawodów związanych z tematem i udawał, że zajmuje się nimi od zawsze". Tak więc potrafił na czworaka chodzić po łące z doczepionymi rogami. Dzieci obchodziły go ze wszystkich stron, udając, iż nie widzą go nawet stojąc przy nim w odległości 2 cm. Jak któreś z dzieci go dotknęło, Ryszard W. przewracał się z impetem wykolejonego pociągu. Poszukiwaniom zaginionego Ryszarda towarzyszyły zawsze te same okrzyki "Hop hop Panie Rysiu". Na początek zawsze towarzyszyła nam ta sama psychodeliczna piosenka: "Z Panem Rysiem gramy!na nasz program zapraszamy! Sarna, szczupak, hiena, łoś-jesteś w klubie, jesteś ktoś!!!! W wyraźny sposób widać tutaj segregację i podział dzieci na te w klubie i te gorsze – poza nim. Po obejrzeniu tego programu życie wielu ludzi przestało wyglądać tak samo...

  3. Zulu Gula (Tadeusz Ross) – program nadawany w TVP1 w latach 1992 – 1995. Człowiek ubrany w czerwony beret, żółtą marynarkę, wyśmiewający bez przerwy aspekty rzeczywistości życia w Polsce. Jego charakterystycznym powiedzeniem zaczynającym odcinek było "Polska to jest bardzo ciekawa kraj". 10 minutowe odcinki do dziś wyznaczyły rekord oglądalności programów rozrywkowych wynoszący aż 65%. Pomimo dziwnego i oryginalnego charakteru program jest miło wspominamy.

  4. Tadeusz Drozda – prowadzący "Śmiechu Warte". Program emitowany był w niedzielę jako program familijny dla całej rodziny. Jako jedna z nielicznych postaci Tadeusz Drozda nigdy nie błysnął na antenie niczym śmiesznym (głóny konkurent Karola Strassburgera w suchych żartach idealnych na każdą stypę), a po każdym nadesłanym filmiku, widownia wybuchała sztucznym śmiechem, coś na wzór dzisiejszej chińskiej dyktatury z wieczornych wiadomości.

Pomimo masy kiczu płynącej z naszych odbiorników w latach 90-tych, są też programy z których możemy być dumni. Pan "Tik-Tak", "Kulfon i Monika" czy "Sigma i Pi" należały do obowiązkowego kanonu kategorii "must see" danego dnia. Dziś musimy zadowolić się...no właśnie czym? Nie ma już produkcji wywołujących trwały uśmiech na lata.

Łukasz Elszkowski


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...