14 kwietnia 1912 godzina 23:40 marynarze na bocianim gnieździe dostrzegli górę lodową. 30 sekund później RMS Titanic zderzył się z nią. Dokładnie 101 lat temu doszło do najbardziej znanej katastrofy morskiej. Określany mianem niezatapialnego, ówczesny cud techniki, oferował niezapomniany rejs. Titanic został sławny jak żaden inny statek pasażerski, zabrał bowiem w ostatnią podróż 1504 osoby.
Monumentalny, luksusowy, niezniszczalny – takimi przymiotnikami określano Titanica przed jego dziewiczym rejsem. Nikt nie zdawał sobie sprawy, jak kruchy jest ten kolos. Błędy w konstrukcji, wykonaniu oraz wyposażeniu sprawiły, że noc z 14 na 15 kwietnia 1912 roku na stałe zapisała się na kartach historii jako jedna z najtragiczniejszych. Góra lodowa wyrządziła niewielkie szkody. Szczelina wzdłuż kadłuba miała tylko 1,2 m² i 90 metrów długości. Zderzenie odczuło może kilkunastu pasażerów, pozostali doskonale bawili się, nie przeczuwając zbliżającego się dramatu.
Po oględzinach statku było jasne – Titanic zatonie w ciągu 90 minut. Sygnał SOS nadano jednak dopiero pół godziny od uderzenia, w powietrze wstrzelono białe a nie czerwone race, które uznano za pokaz fajerwerków dla pasażerów liniowca. Właśnie te złe decyzje kapitana i brak przygotowania załogi RMS Titanic przyczyniły się do śmierci wielu ludzi. Liczba łodzi ratunkowych była niewystarczająca, mimo to odpływały one do połowy puste.
Panika na statku zapanowała dopiero wtedy, kiedy liniowiec znacząco się przechylił. Było już
jednak za późno. Wielki statek przełamał się na pół jak zapałka. Około 2:20 osiadł na dnie
Atlantyku. Na pokładzie Titanica było 2208 osób, przeżyły 704. Większość pasażerów zginęła w
zimnej wodzie Oceanu. Dziś po 101 latach od katastrofy, Titanic nadal budzi duże zainteresowanie,
a w kulturze funkcjonuje jako symbol bezsilności techniki w starciu z naturą.