23.01.2012 11:20 0

Internauci kontra rząd

W internecie aż huczy. Wszystko za sprawą międzynarodowej umowy ACTA, którą Polska ma podpisać 26 grudnia. Internauci rozpoczęli protest.

Manifestacja przeciwko ACTA ma odbyć się w środę około 16.00 pod Urzędem Miejskim w Gdańsku. Swój udział zapowiedziało aż 4 tys. internautów. Jednak do tej pory nie zgłoszono żadnego wniosku o organizację akcji, więc jeśli taka się odbędzie, będzie nielegalna.

Czym naprawdę jest ACTA? Prawnie to ogólnonarodowy zbiór przepisów, mających w lepszy sposób chronić własność intelektualną, nieustanne naruszaną w internecie. Zupełnie inaczej umowę interpretują sami
użytkownicy sieci, widząc w niej zagrożenie swobodnego korzystania z zasobów internetu.

Nadal nie wiadomo, czy kontrowersyjną umowę polski rząd w ogóle podpisze. Rozmowy na ten temat cały czas trwają. Jeśli jednak do tego dojdzie, wzrosną kompetencje policji i prokuratury w ściganiu przestępców internetowych. Ścisła kontrola przesyłanych i odbieranych danych ma za zadanie wyłapać te nielegalnie powielane. A to oznacza, koniec niedozwolonych praktyk w postaci ściągania darmowych premier filmowych czy plików muzycznych.

Panika w internecie trwa. Interpretacja zapisów umowy jest bardzo różna. Zwolennicy cieszą się zaostrzeniami i ukrócaniem łamania praw autorskich. Przeciwnicy ostrzegają przed kompletną dezorganizacją „internetowych życia” i ograniczeniem praw obywatelskich. Gdzie leży prawda? Za pewne gdzieś pośrodku.

Protest w internecie objawia się blokowaniem rządowych stron. Na oficjalnej stronie premiera można było obejrzeć krótki filmik, w którym popularna w sieci Baśka, wygłasza orędzie do narodu, ogłaszając również „stan wojenny internetu”. Serwer, na którym znajduje się premier.gov.pl został wyłączony. Trwa wyjaśnianie sytuacji.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...