11.01.2021 17:30 1 raz Okiem radnego

Waldemar Kaszuba: ‘Nie jestem typem kibica’

Archiwum prywatne

W cyklu wywiadów „Okiem radnego” zadajemy rajcom z regionu kilka pytań, niekoniecznie dotyczących aktualności związanych z samorządem, ale również ogólne: opinii na temat ogólnokrajowych wydarzeń, na temat zainteresowań, hobby itp. Chcemy pokazać świat z punktu widzenia samorządowców, którzy nas reprezentują. Przy okazji przybliżyć ich postaci.

Co łączy kury i system walki Krav Maga? Odpowiedź: Osoba kosakowskiego radnego...O tym, jak został „wytypowany” do pracy w samorządzie, co myśli o „aferze szczepionkowej” oraz co zrobi, jak spotka Kamila Stocha opowiada Waldemar Kaszuba.

Na początek pytanie tradycyjne – co skłoniło Pana do podjęcia pracy radnego?

Tam, gdzie mieszkałem, rozmawialiśmy z sąsiadami i stwierdziliśmy, że chcemy mieć w samorządzie swojego przedstawiciela. Chcieliśmy, by ważny był głos jednego z nas, a nie kogoś z zewnątrz. Typowaliśmy różne osoby i w końcu padło na mnie. Jestem z tego bardzo zadowolony.

Coś Pana zaskoczyło już po wyborze na radnego?

Dużo rzeczy mnie zaskoczyło. Bardziej liczyłem na „ludzkie" głosy, a nie głosy „stada". Myślałem, że każdy z radnych będzie miał swoją wizję, że będziemy popierać jeden drugiego, że mała polityka rządzi się swoimi prawami, ale chyba nie różni się od tej dużej. Ja w życiu nie zagłosowałbym wbrew własnemu sumieniu, albo bo ktoś mi kazał. A bywają takie przypadki. Ale generalnie w naszej radzie zasiadają pozytywni ludzie, choć czasem wydaje mi się, że nie zawsze mają swoje zdanie na jakiś temat. Bywa, że są tacy, którzy w ogóle nie zabrali głosu od początku kadencji (śmiech).

Wybory samorządowe nie cieszą się aż taką frekwencją, jak np. wybory prezydenta kraju czy też do parlamentu. Mimo to w gminie Kosakowo owa frekwencja w ostatnich wyborach samorządowych była najwyższa w powiecie puckim i jedna z najwyższych na Pomorzu – wyniosła ponad 63 procent. To chyba pokazuje, że mieszkańcy gminy bardziej niż w innych rejonach regionu interesują się tym, co dzieje się w miejscu, w którym mieszkają?

Tak, zdecydowanie, mieszkańcy gminy Kosakowo interesują się tym, co dzieje się w małej ojczyźnie. Ale muszę przyznać, że wielu nie wie, że można poprosić swojego radnego o to czy o tamto. Od początku kadencji nikt do mnie nie zadzwonił, nikt nie wysłał maila w żadnej sprawie. To ja raczej staram się odwiedzać swój okręg wyborczy, gdyż już tam nie mieszkam i pytać mieszkańców, co trzeba poprawić, co „załatwić", czym się zainteresować? A my, radni, przecież jesteśmy od tego, by interweniować w ważnych sprawach, na które ma wpływ samorząd - do czego zachęcam.

A na co dzień czym Pan się zajmuje?

Oj... Znajomi mówią na mnie „człowiek orkiestra" (śmiech). Zawodowo od 1996 roku pracuję w jednej firmie, zaczynałem jako kierowca. Teraz jestem mechanikiem oraz osobą odpowiedzialną za sprzęt. A więc na jednym stanowisku zajmuję się wieloma sprawami. Ponadto mam gospodarstwo rolne, na którym zajmuję się hodowlą szczęśliwych kurek na jajka. Trzecia moja praca narodziła się z pasji - jestem trenerem systemu walki Krav Maga. Szkolę dzieci, żołnierzy, prowadziłem kursy Bezpieczna Gdynianka, Bezpieczna Polka.

Krav Maga wydaje się brutalnym systemem walki. To odpowiednie dla młodzieży?

Muszę przyznać, że z grupy młodzieży, którą prowadzę nie słyszałem, by ktoś się wdał w jakąś bójkę. Z jednej strony trening pozwala się otworzyć nieśmiałym młodym ludziom, z drugiej wyżyć, zmęczyć tym z nadmiarem energii i w efekcie uspokoić.

Archiwum prywatne

W ostatnich dniach na ustach wielu Polaków jest tzw. afera szczepionkowa związana z podaniem szczepionki na koronawirusa celebrytom, osobom spoza grupy „0”, dla której te szczepionki w pierwszej kolejności zostały przeznaczone. Ja tymczasem znalazłem w internecie takie opinie, memy, że ta kontrowersyjna sytuacja była najlepszą promocja szczepień...

Tak samo uważam. Z grona moich znajomych 30 procent chce się zaszczepić. Kolejne 30 procent zaszczepi się, bo słyszy o ewentualnych obostrzeniach dla niezaszczepionych. Tak więc jest spora grupa osób, która nie chce się szczepić. Tak więc taka, nazwijmy to, awanturka, może przekonać tych negatywnie nastawionych. Ja się zaszczepię, jeśli tylko będę mógł.

I kolejna sprawa, która poruszyła niedawno serca Polaków. Oglądał Pan Turniej Czterech Skoczni?

I tu moja odpowiedź będzie być może zaskakująca - nie oglądałem turnieju (śmiech). Ja jestem człowiekiem, który sport uprawia, ale nie ogląda. Nie jestem typem kibica. Ale słyszałem, że Stoch wygrał - szacunek dla jego pracy i wyczynu. Gdybym go spotkał, na pewno bym mu pogratulował.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...