15.07.2020 13:50 3 rp/Facebook

Wybory w gminie Władysławowo - zamieszanie podczas głosowania i akcja policji

Źródło:Facebook

O tym, że były to burzliwe wybory, nie trzeba nikomu przypominać. Ich organizacja przypadła na czas wakacyjny, więc jak można się było spodziewać, nad morzem kolejki do lokali wyborczych "ciągnęły się kilometrami". Strach przed zbyt małą ilością kart do głosowania, stres i zmęczenie dały się we znaki. Do tego stopnia, że interweniować musiała policja. Choć - jak zaznacza burmistrz Władysławowa - niepotrzebnie.

W niedzielę wyborczą (12 lipca) nie brakowało emocji, a oliwę do ognia dolewały rozgoryczone tłumy mieszkańców i turystów ustawiających się w kolejkach przed lokalami wyborczymi. Choć większość z nich zdawała sobie sprawę, że będąc na wakacjach nad morzem i chcąc oddać swój głos trzeba będzie poczekać, to kiedy zbliżała się godzina 21:00, emocje sięgały zenitu.

Od dawna obawiano się, że zabraknie kart do głosowania. Już I tura wyborów w gminie Władysławowo pokazała, że znaczną część kart wykorzystali turyści przebywający w dniu wyborów na wakacjach.

Nie trzeba być specjalnie rozgarniętym, żeby przewidzieć, że w II turze będzie ich jeszcze więcej. Dlatego po I turze wystąpiliśmy do delegatury o większą rezerwę kart do głosowania – opisuje Roman Kużel, burmistrz Władysławowa.

Źródło:Facebook

Niestety takie wnioski nie zostały uwzględnione, a dodatkowe karty do głosowania były przywożone do gminy Władysławowo kilkakrotnie z innych regionów. Przyjechały nawet z Ustki.

Na przyszłość proszę więcej słuchać doświadczonych pracowników samorządowych, którzy przeżyli niejedne wybory. Unikniemy wówczas zbędnych nerwów i emocji mieszkańców, turystów i pracowników urzędu – dodaje zdenerwowany włodarz.

Tych jednak nie dało się uniknąć. Przed zamknięciem lokali wyborczych pojawiło się pytanie, czy uda się oddać głos, stojąc w długiej kolejce. Każdy z wyborców miał do tego prawo, a swój głos po godzinie 21:00 oddał sam burmistrz.

Prawo do głosu mieli również ci, którzy ustawili się przed 21:00 w Karwi, a zostali w międzyczasie przewiezieni autobusem do lokalu w Ostrowie, w którym były mniejsze kolejki. Niestety tutaj, jak relacjonuje burmistrz, zainterweniowała policja.

Puccy mundurowi potwierdzają przyjęcie zgłoszenia, ale nie podają szczegółowych informacji, odsyłając do Krajowego Biura Wyborczego Delegatury w Słupsku. Jego przedstawiciele nie udzielili jednak informacji, tłumacząc, iż czekają na zakończenie policyjnych działań.

Przez zamieszanie związane z tą interwencją, do lokalu wyborczego autobus dojechał po 21:00, kiedy ten został już zamknięty. W związku z tym, że wyborcy ustawili się w kolejce wcześniej w Karwi przed 21:00 mieli jednak prawo zagłosować.

Dlaczego policja zatrzymała autobus, z osobami chcącymi oddać głos, na drodze z Karwi do Ostrowa? Jak wyjaśnia burmistrz, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zgłosił ktoś "życzliwy".

Zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem, żeby zawiadamiać policję o możliwości popełnienia przestępstwa i na czym miało owe przestępstwo polegać? Kto się czego bał? 20-30 osób pewnie o różnych poglądach nie zmieniłoby wyniku wyborów. Chcieli po prostu spełnić swój obywatelski obowiązek a gmina Władysławowo, dzięki dobrej postawie swoich pracowników i członów komisji wyborczych, chciała im umożliwić szybsze oddanie głosu zgodnie z prawem – dodaje Kużel.

Źródło:Facebook

Nawet tego typu nieprzyjemne incydenty w nadmorskiej gminie nie sprawiły, że odbiło się to na wyborczej frekwencji. Ta wyniosła 78,72 procent i była tym samym najwyższa w gminach od 10 do 30 tys. mieszkańców.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...