29.06.2020 12:30 0 mike/Arka Gdynia
Piątkowa (26 czerwca) porażka wyjazdowa Arki Gdynia z Rakowem Częstochowa mocno skomplikowała gdyńskiemu klubowi batalię o utrzymanie. Sytuacji nie poprawia fakt, że swoje mecze wygrały Wisła Płock i Wisła Kraków. „Nie wszystko już zależy od nas” – przyznaje Ireneusz Mamrot, trener żółto-niebieskich. Trudno się z tym nie zgodzić, bo nawet komplet czterech zwycięstw, o które i tak będzie trudno, nie gwarantuje Arce utrzymania w Ekstraklasie.
Przegrywając 2:3 z Rakowem Arka nie pogrzebała jeszcze definitywnie swoich szans na utrzymanie, natomiast sytuacja ligowa żółto-niebieskich jest arcytrudna.
– Będziemy walczyć do końca – to mogę zagwarantować. Już od poniedziałku będziemy pracować nad zwyciężaniem w kolejnych meczach. Nie wszystko już zależy od nas, ale będziemy dalej walczyć o utrzymanie dla Arki – mówił po piątkowym spotkaniu Ireneusz Mamrot, trener Arki Gdynia.
Obecnie Arka wciąż zajmuje 14. miejsce w tabeli, mając na swoim koncie 33 punkty. Aby prześcignąć 13. Wisłę Kraków, potrzebuje aż dziewięciu „oczek”. W przypadku tej samej liczby punktów, decyduje wyższa pozycja po sezonie zasadniczym, a tę mieli wiślacy. Przed gdyńską ekipą pozostały jeszcze cztery mecze, w których nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek „wpadkę”.
Już w najbliższy piątek (3 lipca) Arka uda się do Kielc, gdzie będzie walczyć o punkty z tamtejszą Koroną. Gospodarze mają jeszcze cień szansy na utrzymanie, więc tanio skóry nie raczej nie sprzedadzą. Niemniej żółto-niebiescy, przy odpowiedniej mobilizacji, powinni wywieźć trzy punkty.
Po prostu obowiązkiem piłkarzy Arki jest pokonanie 11 lipca na własnym stadionie ŁKS-u Łódź. Jest to ekipa praktycznie już zdegradowana do I ligi. Oczywiście nie wolno jej zlekceważyć, choćby z tego względu, że zawodnicy będą walczyć o to, by jak najlepiej zaprezentować swoje umiejętności, w kontekście przyszłego sezonu i ewentualnych kontraktów. Teoretycznie najłatwiejszy mecz może zatem okazać się całkiem trudny. Arka nie ma jednak innego wyjścia – po prostu musi wygrać.
Czternastego lipca do Gdyni przyjedzie ekipa Górnika Zabrze, która już zapewniła sobie utrzymanie. Czy Angulo i spółka odpuszczą mecz na płycie żółto-niebieskich? Na to raczej nie można liczyć. Arka, aby wygrać z wyżej notowanymi rywalami, będzie musiała się wznieść na wyżyny swoich umiejętności.
Najtrudniejszy może okazać się dla Arki ostatni mecz sezonu, a więc konfrontacja w Krakowie z tamtejszą Wisłą, którą zaplanowano na 18 lipca. Na razie nie wiadomo, czy wiślacy będą już pewni utrzymania, ale może być to prawdziwe starcie „o życie” dla obu ekip. Możliwy jest też scenariusz, w którym zespół z Reymonta będzie już pewny bytu w Ekstraklasie, a Arka – spadku z ligi. To na razie jednak tylko teoria.
Podsumowując, nawet remis w Kielcach nie będzie wynikiem, który mógłby uchronić Arkę przed spadkiem. Niemniej gdynianie są jeszcze w stanie zachować Ekstraklasę, choć muszą liczyć na sporo szczęścia i wykazać się ponadprzeciętną determinacją.
– Wierzę bardzo w ten zespół, bo rok temu Arka była w identycznej sytuacji i dała radę. Jeżeli pozostaniemy drużyną do końca, to jesteśmy w stanie nasz cel zrealizować. Jestem przekonany, że walczyć będzie o to cała nasze ekipa – podkreślił po piątkowym spotkaniu z Rakowem Oskar Zawada.