13.06.2020 19:19 9 mike
W sobotnim (13 czerwca) meczu 25. kolejki II ligi Gryf Wejherowo podejmował na Wzgórzu Wolności zespół Błękitnych Stargard. Żółto-czarni przegrali na własnym terenie 1:3, przede wszystkim wskutek karygodnych błędów w obronie, których można było uniknąć. Gospodarze stracili łatwo trzy bramki w niespełna 10 minut…
Wcześniejsze mecze między Gryfem a Błękitnymi zawsze wyłaniały zwycięzcę. Nieco lepszy bilans mieli dotąd stargardzianie, którzy zwyciężali siedmiokrotnie. Wejherowianom ta sztuka udała się wcześniej sześć razy. Remis byłby zatem historycznym wynikiem w starciu tych dwóch zespołów; na takie rozstrzygnięcie wciąż trzeba będzie zaczekać, bo i tym razem szala zwycięstwa przechyliła się na stronę jednego z zespołów. Niestety, nie był nim Gryf Wejherowo.
Obserwując poczynania obu ekip w pierwszej połowie, trudno było powiedzieć, że grają zespoły, które dzieli aż 21 punktów. Faworyzowani goście, którzy nadal mogą śmiało myśleć o awansie do I ligi, przez pierwszych 45 minut spotkania nie mogli zaakcentować swojej przewagi. Co prawda, mieli swoje okazje, lecz nie potrafili postawić „kropki nad i”. To samo można zresztą powiedzieć o żółto-czarnych.
W 12. minucie meczu niezłym strzałem popisał się Kankowski, ale wybronił go Stasiak. Sześć minut później celnie strzelał na bramkę Sikorski, choć było to uderzenie zbyt sygnalizowane, żeby zaskoczyć bramkarza Błękitnych. Goście mieli swoją najlepszą okazję tuż przed przerwą. Po błędzie obrońców piłkę przejął Fadecki, ruszył w stronę pola karnego Gryfa, po czym znalazł się sam na sam z Ferrą, ale trafił w słupek, a piłka musnęła tylko boczną siatkę. Ostatecznie piłkarze obu drużyn schodzili na przerwę bez zdobyczy bramkowych, a końcowy wynik był kwestią otwartą.
Fot. Karina Labuda/TTM
Druga odsłona spotkania zaczęła się dość obiecująco i wskazywała na to, że obie drużyny zawalczą o pełną pulę. Na boisko wszedł po przerwie Lisiecki, który mógł już w 46. minucie zdobyć bramkę dla Gryfa. Z kolei trzy minuty później 100-procentową okazję dla gości zmarnował Fadecki. Wraz z upływem minut coraz bardziej zarysowywała się przewaga przyjezdnych, którzy coraz częściej zapuszczali się w pole karne gryfitów.
Nic jednak nie zwiastowało katastrofy, bo tak to trzeba określić, z 69. minuty. Doświadczony Ferra popełnił szkolny błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego, a do tego jeszcze sfaulował piłkarza ze Stargardu. Bramkarz Gryfa otrzymał żółtą kartkę, a sędzia wskazał na „wapno”. Wynik otworzył z rzutu karnego Fadecki i po chwili było już 1:0 dla gości. O ile jeden błąd obrony można by wybaczyć, o tyle trudno puścić w niepamięć kolejny, niepotrzebny rzut karny… A do takiej sytuacji doszło zaledwie po pięciu minutach! Do futbolówki po raz drugi podszedł Fadecki i znów zamienił „jedenastkę” na gola, podwyższając prowadzenie Błękitnych na 2:0. W 78. minucie, po rzucie rożnym, na 3:0 podwyższył Bochniak i stało się jasne, że zdobycie choćby punktu będzie dla Gryfa arcytrudnym zadaniem.
Fot. Karina Labuda/TTM
Widać było, że trzy ciosy, jakie wyprowadzili, przyjezdni, odebrało żółto-czarnym dużą część animuszu. Na pewno nie brakowało im ambicji, choć zmęczenie też zaczęło dawać się we znaki. Honorowego gola dla Gryfa zdobył w 88. minucie Sroka, a asystę zaliczył dobrze dysponowany dzisiaj Lisiecki.
Podsumowując, stargardzianie odnieśli zasłużone zwycięstwo, choć Gryf nie był zespołem, który nie dotrzymywał im kroku. Gdyby nie karygodne błędy w obronie, na Wzgórzu Wolności mielibyśmy co najmniej remis. Znawcy futbolu mówią, że mecze wygrywa się szczelną obroną. Jeśli defensorzy popełniają szkolne błędy, trudno liczyć na zwycięskie rozstrzygnięcia… Ostatecznie wejherowianie ulegli na własnym terenie 1:3 i będą musieli szukać punktów w innych meczach.