03.06.2020 21:22 6 mike
Od falstartu rozpoczęli ligowe zmagania zawodnicy II-ligowego Gryfa Wejherowa. W środowym (3 czerwca) meczu ulegli na własnym terenie Pogoni Siedlce 2:3, choć niewiele zabrakło, aby „wyszarpać” rywalom remis, a nawet powalczyć o pełną pulę.
Na wznowienie rozgrywek ligowych kibice Gryfa Wejherowo czekali ponad dwa miesiące. I chociaż nie mogli pojawić się na trybunach, żywo interesowali się nachodzącym meczem z Pogonią Siedlce. Jak już informowaliśmy wcześniej, spotkały się dwie drużyny walczące o utrzymanie w II lidze. Porażka Gryfa oznacza trudną sytuację w dalszej walce o ligowy byt.
Jako pierwsi gola zdobyli jednak gospodarze, za sprawą trafienia Sikorskiego, i to już w trzeciej minucie spotkania. Nie połamało to przyjezdnych – wręcz przeciwnie. Już sześć minut później wyrównał Wojtuszek. Widać było, że grają ze sobą równorzędne zespoły, a na tablicy wyniku dość długo utrzymywał się remis. Trzeba jednak przyznać, że to goście prezentowali bardziej uporządkowaną grę, przede wszystkim w ofensywie. Dwa mocne ciosy wyprowadzili w 36. i 39. minucie, gdy dwukrotnie do siatki Gryfa trafił Firlej. Piłkarze schodzili zatem do szatni na przerwę przy wyniku 3:1 dla Pogoni.
Pierwsze minuty II połowy spotkania wskazywały, że raczej niewiele się zmieni. Co prawda, żółto-czarnym nie można było odmówić woli walki, ale to goście przeważali w ataku. Można było za to odnieść wrażenie, że wejherowianom brakuje zgrania, a czasami po prostu pomysłu na to, jak przebić się w pole karne rywali. Skutek przyniósł dopiero silniejszy pressing w ofensywie. Po jednej z takich akcji bramkarz gości, sfaulował odważnie atakującego Kankowskiego, a sędzia pokazał na „wapno”. W 76. minucie karnego na gola zamienił Sikorski i Gryf przegrywał już zaledwie różnicą jednej bramki – 3:2.
Choć piłkarzom dawało się już we znaki zmęczenie, a w grze często brakowało dokładności, dla gryfitów pojawiła się ogromna szansa, by odwrócić losy spotkania, powalczyć o remis, a być może nawet o zwycięstwo. Po kolejnym faulu Wełny sędzia podyktował znów „jedenastkę”, a dodatkowo zawodnik gości ujrzał drugą żółtą, a w efekcie – czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. W 83. minucie ponownie egzekutorem karnego był Sikorski; niestety, tym razem bramkarz wyczuł intencję strzelającego i wybił piłkę na rzut rożny.
Sędzia doliczył pięć minut do regulaminowego czasu gry, ale wynik, mimo usilnych starań miejscowych, już się nie zmienił. Po środowej porażce Gryf Wejherowo nadal zajmuje ostatnie, 18. miejsce w ligowej tabeli, mając w swoim dorobku 13 punktów. Szansą na powiększenie dorobku punktowego będzie niedzielny (7 czerwca) mecz na wyjeździe z Bytovią Bytów.