13.03.2020 10:45 10 rp
W czwartkowy (12 marca) wieczór Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), strażacy, policjanci i pomorski WOPR prowadzili akcję poszukiwawczą. Podczas wspólnego wypadów kitesurferów do Białogóry, jeden z nich nie wypłynął na ląd.
Kiteserferzy wypłynęli w czwartek (12 marca) 10-osobową grupą przyjaciół. Pogoda i silny wiatr nie sprzyjały jednak dobrej zabawie. Kiedy odważni sportowcy postanowili wyjść na brzeg, okazało się, że nie są w pełnym składzie. Jeden z nich, 47-letni mieszkaniec Poznania, został w wodzie.
Prognozowany wiatr na Bałtyku sięgał nawet 115 km/h, co nie zniechęciło grupy śmiałków. Gdy jednak okazało się na lądzie, że jednego z nich brakuje, przyjaciele zawiadomili Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. Do poszukiwań zadysponowano statek Huragan z SAR Łeby oraz Brzegową Stację Ratowniczą z Łeby.
– Korzystaliśmy z pomocy strażaków z PSP Puck, OSP Białogóra, puckiej policji i Pomorskiego WOPR – komentuje Rafał Goeck, rzecznik prasowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. – Nasi ratownicy przez blisko dwie godziny przeszukiwali teren Białogóry.

Fot. Damian Klechowicz/TTM
Po tym czasie okazało się, że morze wyrzuciło na brzeg ciało kitesurfera, 47-latka. Mężczyznę pierwsi zauważyli strażacy i to oni rozpoczęli czynności reanimacyjne.
– Po chwili na miejsce dojechali nasi ratownicy i przejęli akcję do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego – relacjonuje rzecznik MSPiR.

Fot. Damian Klechowicz/TTM
Kitesurfer, mimo godzinnej reanimacji, nie przeżył.