18.02.2020 16:00 1 mike/Gdansk.pl
Choć tunel pod Martwą Wisłą został zaprojektowany wyłącznie z myślą o kierowcach pojazdów silnikowych, zdarza się, że korzystają z niego również… piesi. Wybór takiej drogi na skróty może mieć jednak poważne konsekwencje, przy czym wcale nie chodzi o mandat karny. Na dość wąskiej jezdni, na której kierujący nie spodziewają się niechronionych uczestników ruchu, o wypadek nietrudno.
Jak poinformowali przedstawiciele Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, pieszy w tunelu pojawił się w sobotni (15 lutego) wieczór. Mężczyzna najprawdopodobniej postanowił sobie skrócić drogę, ryzykując przy tym zdrowiem, a może nawet życiem. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu, a film ze zdarzenia można zobaczyć tutaj.
– W chwili, gdy osoba piesza wchodzi do Tunelu pod Martwą Wisłą, od razu uruchamia się komunikat głosowy „Proszę opuścić tunel”. Mężczyzna nie reagował jednak na to wezwanie – czytamy na stronie Gdansk.pl.
Ponieważ sytuacja była niebezpieczna, konieczne stało się zamknięcie jednego z pasów ruchu. Poza tym pieszego eskortował dyżurujący operator tunelu – do czasu aż opuścił obiekt.
– Przypominamy, że Tunel pod Martwą Wisłą jest przeznaczony WYŁĄCZNIE dla zmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego. Każdego dnia przejeżdża przez niego 29 tysięcy pojazdów. Ze względów bezpieczeństwa, do tunelu nie mogą też wjeżdżać rowerzyści – podkreślają gdańscy urzędnicy.
Jeśli można szukać pozytywów w tej historii, to warto zaznaczyć, że systemy ostrzegania i procedury zadziałały prawidłowo. Co ważne, nikomu nic się nie stało. Okazuje się, że tego typu zdarzenia wcale nie należą do rzadkości. Jak podaje gdański magistrat, stanowią one siedem procent wszystkich incydentów, do których dochodzi w tunelu. W przeszłości służby musiały interweniować również m.in. z powodu zwierząt, które zabłąkały się w przeprawie pod Martwą Wisłą.