10.08.2018 08:05 5 mike/TTM
W Wejherowie znaleziona została suczka tuż po porodzie. Ktoś ją porzucił i skazał na pewną śmierć – prawdopodobnie pseudohodowca, któremu przestała być potrzebna. Teraz mieszkańcy, społecznicy i policja szukają sprawcy.
Około sześcioletnią suczkę ktoś potraktował gorzej niż przedmiot, bo zadał jej dużo bólu, a następnie porzucił, pozostawiając na pastwę losu. To cud, że przeżyła. Do zdarzenia doszło we wtorek (7 sierpnia) w lesie przy ulicy Ofiar Piaśnicy w Wejherowie. Stan psa był bardzo ciężki. W gabinecie weterynarii przy ulicy Chopina walczono o jej zdrowie.
– Była świeżo po porodzie. Bardzo przykre było to, że jeszcze miała wycieki z dróg rodnych, ciekło jej mleko z sutków… Prawdopodobnie szczenięta nie przeżyły, bo inaczej nie byłoby sensu wyrzucać karmiącej suczki do lasu. Wydaje się, że po prostu przestała być potrzebna… – mówi Małgorzata Dmitruk, lekarz weterynarii.
W takim stanie, bez specjalistycznej pomocy lekarskiej i zabiegów, zwierzę nie miałoby szansy na przeżycie. Co więcej, lekarze stwierdzili, że u suczki w przeszłości wielokrotnie przeprowadzano cesarskie cięcie.
Fot. TTM
– Na brzuchu miała jeszcze bliznę, z której sterczały nici. Prawdopodobnie poprzedni poród był rozwiązywany metodą cesarskiego cięcia. Nikt się nie pofatygował, by je zdjąć. Pies był generalnie bardzo zaniedbany, brudny, wychudzony i bardzo się bał ludzi. Słowem: maszynka rozrodcza. Obraz nędzy i rozpaczy – dodaje Małgorzata Dmitruk.
Do gabinetu weterynaryjnego suczka trafiła przypadkiem. Znalazł ją biegacz, który przemierzał trasę w Lasach Piaśnickich.
– Zdziwiło mnie, że pies w takim miejscu i o takiej porze biega samotnie. Poczekałem jeszcze około 20 minut, czy ktoś go szuka w pobliżu. Niestety, nikt się nie zjawił – opowiada mężczyzna.
Fot. TTM
Wystraszony pies trafił do odpowiednich służb, a teraz czuje się już zdecydowanie lepiej, choć stan jego zdrowia nie jest dobry. Suczka, która bardzo dużo przeszła, ma powiększone serce i zwyrodnienie kręgosłupa. Obecnie znajduje się pod opieką Stowarzyszenia Adopcje Buldożków, które prowadzi również zbiórkę środków na jej dalsze leczenie.
Trwają poszukiwania sprawcy porzucenia buldożki. Pies miał wszczepionego czipa, który jednak nie został zarejestrowany. Postępowanie w tej sprawie prowadzi wejherowska policja.
– Policjanci wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia, w celu znalezienia sprawcy tego przestępstwa, które jest zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat – podkreśla sierż. sztab. Karolina Pruchniak, zastępca oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.
Jak można przypuszczać, suczka była częścią nielegalnej hodowli. Trudno powiedzieć, jak długo to trwało. Organizowanie tego typu hodowli jest wykroczeniem. Wejherowscy policjanci przyjmowali już w tym roku zawiadomienie od Powiatowego Lekarza Weterynarii o podejrzeniu prowadzenia takich działań przez jedną z mieszkanek powiatu wejherowskiego.
– Ktoś te psy kupuje, co napędza cały proceder – podsumowuje Małgorzata Dmitruk.
Apel o wskazanie sprawcy porzucenia suczki, który można znaleźć w internecie, łączy wszystkich miłośników czworonogów, nie tylko z Wejherowa i okolic. Pozostaje mieć nadzieję, że jak najszybciej pomoże on w odnalezieniu sprawcy tego bestialskiego czynu.