04.06.2018 10:00 0 raz
Minęło dziesięć miesięcy od czasu, kiedy potężne wichury powaliły ogromne połacie kaszubskich lasów, również na Nordzie. Leśnicy ze Strzebielina podsumowali ten okres walki ze skutkami żywiołu. I podkreślają, że jeszcze przed nimi wiele pracy.
Jak podsumowali pracownicy Lasów Państwowych z Nadleśnictwa Strzebielino, zeszłoroczna nawałnica powaliła i połamała drzewa o łącznej masie ok. 62,5 tys. metrów sześciennych. Najbardziej ucierpiało Leśnictwo Kętrzyno, gdzie masa ta wyniosła prawie 36,5 tys. metrów sześciennych.
– Całkowitemu zniszczeniu uległo 110 ha lasu a dużo, dużo więcej, bo prawie 4 tys. ha, znacznemu przerzedzeniu i osłabieniu. Choć rozmiar szkód nie jest tak duży jak w innych rejonach Polski, trzeba jednak zaznaczyć, że była to największa klęska w historii Nadleśnictwa Strzebielino. Oprócz Leśnictwa Kętrzyno, wichura dotknęła również: Godętowo, Paraszynek, Chmieleniec, Osiek i Karczemki – podaje Jadwiga Kuczyńska z Nadleśnictwa Strzebielino.
Po tym jak wichury ustały, leśnicy musieli zmierzyć się z ich skutkami. A to przede wszystkim nie było bezpieczne.
– Baliśmy się tej pracy bardzo, gdyż połamane i powalone drzewa stwarzają szczególne zagrożenie, występują w nich nieprzewidywalne naprężenia i niekontrolowane pęknięcia. W drewnie iglastym gros pracy mogły wykonać maszyny wielooperacyjne, a tu niespodziewane zdarzenia nie są tak groźne. Szkody w drzewostanach liściastych musiały być jednak usuwane przez pilarzy i tu nasza obawa o zdrowie i bezpieczeństwo ludzi była dużo większa – wyjaśnia przedstawicielka LP.
Na szczęście, obyło się bez wypadków. Teraz przed leśnikami kolejne zadanie, a mianowicie – zagospodarowanie uszkodzonych powierzchni.
– Drzewostany, które uległy przerzedzeniu, podsadzimy gatunkami, które dobrze znoszą ocienienie i jednocześnie wpływają korzystnie na glebę i wzbogacają skład drzewostanu, a tym samym jego różnorodność i odporność – opisuje Kuczyńska. – W innych z kolei drzewostanach odnowimy jedynie powstałe po wichurze luki. Z pewnością gama problemów i rozwiązań będzie jeszcze większa i szereg powierzchni będzie dla nas zaskoczeniem, taka jest praca z naturą.
I dodaje, że na tym nie skończy się praca leśników, gdyż młody las wymaga troski i doglądania przez wiele lat.