Nadal trwa sezon zachorowań na grypę, choć można przypuszczać, że niebawem się skończy, a liczba chorych w powiecie się zmniejsza. Wejherowski sanepid zanotował już prawie 100 tysięcy takich przypadków w skali powiatu i ostrzega przed bagatelizowaniem tej choroby. Jej powikłania mogą być bardzo niebezpieczne.
Gorączka, ból mięśni, kaszel, bóle gardła… Te objawy, które mogą świadczyć o grypie, zna niemal każdy. Od początku sezonu chorobowego, czyli od września 2017 roku, lekarzy odwiedziło 95 tysięcy mieszkańców powiatu wejherowskiego. To jednak o 10 tysięcy mniej w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
– Co roku w lutym występuje szczyt zachorowań. W tym roku zachorowało 21 tysięcy mieszkańców powiatu wejherowskiego, z tym że nie chodzi tylko o grypę, ale o wszystkie infekcje górnych dróg oddechowych. Od dwóch tygodni zauważamy jednak lekką tendencję spadkową – zaznacza Ewa Banasik, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wejherowie.

Fot. TTM
Inaczej jest w całym województwie pomorskim, gdzie potwierdziły się przypuszczenia o możliwej rekordowej liczbie zachorowań w lutym. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
– W okresie sprawozdawczym od 23 do 28 lutego bieżącego roku zarejestrowano 33 380 ostrych infekcji układu oddechowego, choć nie chodzi wyłącznie o grypę, lecz o ogół infekcji. Jest to wzrost o 50 przypadków, w stosunku do poprzedniego tygodnia w lutym. Ten sezon przebiega bardzo nietypowo, ponieważ już na początku lutego zanotowaliśmy spadek liczby zachorowań. Jednak pogoda nie sprzyja, a poza tym dzieci wróciły po feriach. Największy wzrost zachorowań zanotowaliśmy w grupie wiekowej 5–14 lat – mówi Anna Obuchowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Dla porównania: rekordowa tygodniowa liczba zachorowań w styczniu 2018 roku wynosiła 26 868 w skali województwa. Według wejherowskiego sanepidu duża liczba przypadków grypy jest skutkiem nie tylko mutacji wirusa, ale również znikomego zainteresowania szczepieniami.
– W powiecie wejherowskim tylko nieco powyżej 1% mieszkańców szczepi się przeciwko grypie, natomiast w skali całego kraju – około 3,4% – informuje Ewa Banasik.

Fot. TTM
W walce z chorobami układu oddechowego wielu mieszkańców ma też swoje sposoby. Można do nich zaliczyć picie herbaty z miodem i cytryną czy spożywanie czosnku. Popularnością cieszą się też leki bez recepty. Grypę nietrudno pomylić ze zwykłym przeziębieniem – różnica polega na nasileniu objawów. Ostateczną diagnozę zawsze warto pozostawić lekarzowi. Grypę wywołują wirusy z grup A, B i C. Natomiast przeziębienie rozwija się m.in. ze sprawą wirusów RSV.
Leczenie grypy na własną rękę bywa ryzykowne. Niedoleczona choroba może wywołać groźne powikłania, takie jak zapalenie mięśnia sercowego i osierdzia, angina czy bakteryjne zapalenie płuc. Szczególnie groźna może być tzw. przechodzona grypa. Jej powikłania mogą prowadzić nawet do trwałego uszczerbku na zdrowiu.
– Jeśli ktoś nie wyleczy grypy, „przechodzi” ją, liczba niebezpiecznych dla zdrowia powikłań jest bardzo duża – potwierdza Szymon Borodziuk, właściciel przychodni Sim-Med w Wejherowie.

Fot. TTM
Warto więc iść do lekarza, aby zadbać o własne zdrowie, ale również po to, by nie zarażać innych osób. Na szczęście, w marcu kończy się sezon grypowy w Polsce. Nie oznacza to oczywiście, że powinniśmy lekceważyć grypę, choć liczba zachorowań na pewno zmaleje.