25.08.2017 11:35 0 Redakcja
Nawałnica, która przeszła nad województwem pomorskim w nocy z 11 i 12 sierpnia, poczyniła ogromne spustoszenie. Osoby poszkodowane mogły liczyć zarówno na spontaniczne wsparcie ludzi dobrej woli, jak i władz. Okazuje się jednak, że nie w każdym wypadku samorządowcy wypełnili swoje zadania.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich w swym liście do burmistrzów i wójtów poszkodowanych samorządów zwrócił uwagę na szybką reakcję władz centralnych. Pierwsza transza środków pieniężnych została rozdysponowana na konta gmin i miast już 14 sierpnia. Jednak nie wszyscy poszkodowani otrzymali wsparcie.
– Z niepokojem obserwuję, że nie wszystkie samorządy równie szybko jak administracja rządowa przekazują pomoc dla mieszkańców swoich gmin. Jako przykład do naśladowania chciałbym wskazać gminę Brusy, która jak wynika z raportów przesyłanych do mnie, skutecznie i szybko wypłaca rządowe wsparcie. W gminie tej zasiłek w wysokości 6000 zł otrzymało już blisko 98% poszkodowanych rodzin. Są jednak gminy m.in. Czersk, gdzie procent ten oscyluje poniżej 30 – pisze w swym liście wojewoda. I podkreśla, że takie zaniechania są niedopuszczalne, gdyż sami mieszkańcy liczą na szybkie przekazanie środków pieniężnych przez samorządowców.
Jak podkreśla wojewoda, przedstawiciele władz samorządowych są najbliżej mieszkańców i najlepiej potrafią rozpoznać ich potrzeby oraz sytuację materialną. Od ich działań będzie więc zależeć, czy szybko i sprawnie będą w stanie powrócić do normalnego funkcjonowania, zwłaszcza że kończą się wakacje.
– Zbliża się rok szkolny, dzieci powrócą do ławek. Na Was spoczywa obowiązek i odpowiedzialność, by ich rodzice mogli im zapewnić bezpieczny i spokojny powrót do szkoły w obliczu tej tragedii – czytamy w apelu do samorządowców.
Wojewoda podkreślił, że ostateczna ocena skuteczności działań samorządowców należeć będzie do mieszkańców regionów poszkodowanych wskutek nawałnicy. Jednak opóźnienia w wypłatach mogą się przyczyniać do utrudnienia ich życia.
– Proszę pamiętać, że za każdym dniem zwłoki kryje się konkretna rodzina, która czeka na pomoc – podsumowuje Dariusz Drelich.