24.08.2017 13:01 0 Redakcja
Lekcja windsurfingu mogła się zakończyć tragicznie dla 12-latki, którą silny wiatr zniósł w głąb Zatoki Puckiej. Na pomoc dziewczynce ruszyli policyjni wodniacy z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Służba policyjnych wodniaków składa się z szerokiego spektrum działań. Funkcjonariusze podejmują wspólne przedsięwzięcia z innymi służbami, takimi jak straż rybacka czy WOPR. Mundurowi dbają też o bezpieczeństwo mieszkańców oraz turystów wypoczywających nad wodą i na wodzie. Zdarza się więc, że od ich reakcji zależy ludzkie życie. Tak się właśnie stało w środę 23 sierpnia, około godziny 12:00.
– Patrol wodniaków pełniący służbę na Zatoce Puckiej zauważył niebezpieczną sytuację. Jedna z osób uczących się pływać na desce windsurfingowej wpadła do wody i potrzebowała pomocy - relacjonuje sierż. sztab. Łukasz Brzeziński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku. - Instruktorka podpłynęła do dziewczynki, lecz silny wiatr i uciążliwe fale utrudniały holowanie - dodaje.
Wówczas mundurowi rozpoczęli akcję ratunkową. Wodniacy podpłynęli do dryfujących windsurfingowców, rzucili linę instruktorce, a następnie wyciągnęli z wody 12-latkę oraz sprzęt wodny.
– Jak się okazało, dziewczynce brakowało już sił na postawienie żagla. Była zmęczona zmaganiami z niesprzyjającą pogodą. Fale robiły się coraz większe, wiał też silny wiatr. Wszystko to utrudniało bezpieczne dotarcie do brzegu - wyjaśnia oficer prasowy.
Mundurowi przetransportowali dziewczynkę w okolicę brzegu, który był oddalony o kilkaset metrów. W późniejszej rozmowie z policjantami nastolatka przyznała, że dopiero zaczyna przygodę z tą dyscypliną sportu, a środowe warunki okazały się dla niej zbyt wymagające.