03.08.2017 12:41 0 Redakcja

Rozpoznali i zatrzymali zaginioną 67-latkę. Otrzymali nagrody

fot. TTM

Dziesiątki zaangażowanych osób, psy tropiące i specjalistyczny sprzęt. Wszystko to okazało się niewystarczające, by odnaleźć zaginioną mieszkankę Władysławowa. Szczęśliwy finał akcji nastąpił dopiero po trzecim dniu poszukiwań, gdy 67-latka została rozpoznana przez pracowników jednego z władysławowskich sklepów.

Gmina i policja wspólnie nagrodzili młode osoby, które wykazały się wyjątkową czujnością i zaangażowaniem. Ich postawa została nagrodzona.

Przypomnijmy, że kobieta wyszła z domu w środowy poranek (26 lipca) i wówczas ślad po niej zaginął. Seniorka choruje i ma kłopoty z pamięcią, dlatego po otrzymaniu zgłoszenia w poszukiwania zaangażowano wszystkie możliwe środki. Więcej o podjętych działaniach pisaliśmy tutaj. Pomimo ogromnego zaangażowania wielu osób, przez trzy doby wszelkie działania okazywały się bezskuteczne.

Zaangażowane były wszystkie możliwe środki, ponieważ spodziewaliśmy się, że poszukiwana będzie w trudnej sytuacji, poza miejscem zamieszkania. Okazało się, że było zupełnie inaczej, dlatego bez względu na środki, których byśmy użyli, prawdopodobnie nie odnaleźlibyśmy tej pani – uważa mł. insp. Janusz Skosolas, zastępca komendanta powiatowego policji w Pucku.

W piątkowy poranek (29 lipca) kobieta pojawiła się w jednym z władysławowskich sklepów, wzbudzając zainteresowanie tamtejszego personelu.

To się wydarzyło około 5:00 rano, kończyliśmy właśnie nocną zmianę. Nagle weszła do sklepu starsza kobieta, była dość dziwnie ubrana, miała brudne spodnie. Wiedziałam, że skądś ją kojarzę, ale nie wiedziałam skąd – relacjonuje Kinga Patok, mieszkanka Swarzewa. - Kilka minut chodziła po sklepie, po czym podeszła do mnie z pustą butelką i spytała, czy mogę jej dolać wody. Poszłam do łazienki, żeby to zrobić, miałam wówczas tysiąc myśli, a w tym czasie koleżanka szukała zdjęcia zaginionej kobiety w internecie. Przedłużałam rozmowę z tą panią, wypytywałam skąd przyszła, ale ona tylko kręciła głową. Później przestraszyła się, że musi za tę wodę zapłacić, co było dla mnie dość absurdalne. Powtarzała cały czas, że musi szybko wyjść, że się spieszy. Kiedy wyszła, zawołałyśmy kolegę.

Byłem na zapleczu, gdy koleżanka zauważyła wchodzącą do sklepu kobietę przypominającą tę zaginioną. Po chwili ta pani uciekła. Wtedy koleżanki mnie zawołały, żebym pobiegł za tą kobietą. Kiedy zobaczyłem jej twarz, to od razu ją skojarzyłem z zaginioną – opowiada Adrian Muza, mieszkaniec Władysławowa. – Ta pani szła ulicą Harcerską, była zdenerwowana. Tłumaczyłem jej, że jest poszukiwana, a zaraz na miejscu będzie policja. Kobieta myślała, że żartuję. Powtarzała, że za rogiem czeka na nią syn – dodaje.

Po kilku minutach na miejscu pojawił się policyjny patrol. Funkcjonariusze sprawdzili tożsamość seniorki – wówczas mieli już pewność, że to właśnie tej kobiety szukali przez minione dni.

Ze względu na stan psychiczny poszukiwanej, dużym kłopotem było wskazanie racjonalnej ścieżki, którą mogłaby obrać. Również jej zatrzymanie nie było łatwe, a przedstawiony na zdjęciu wizerunek nie do końca był zgodny z rzeczywistością – podkreśla zastępca komendanta powiatowego policji w Pucku. – Dlatego właśnie wielkie podziękowania kierujemy do tych młodych ludzi. Wykazali się oni czujnością i obywatelską postawą, której bardzo potrzebujemy od całego społeczeństwa. Tylko dzięki temu możemy skutecznie działać – dodaje.

W środę 2 sierpnia troje młodych pracowników sklepu otrzymało odznaczenia ("W podziękowaniu za obywatelską postawę w ratowaniu życia i zdrowia ludzkiego") oraz nagrody rzeczowe od przedstawicieli gminy Władysławowo i Komendy Powiatowej Policji w Pucku.

fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM fot. TTM

Cieszę się, że udało nam się rozpoznać tę kobietę. Dziwi mnie jednak, że wzbudziliśmy takie zainteresowanie mediów i władz, bo to po prostu dobry uczynek, który chyba każdy by spełnił – przyznaje Adrian Muza.

Do tej pory nie udało się ustalić, co działo się z zaginioną 67-latką, gdy była poszukiwana.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...